Hobby czterolatka

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Mój czteroletni synuś, poza licznymi zabawami, ma jeden ulubiony sposób spędzania czasu. Ile razy jego tata zasiada przy laptopie, tyle razy Maciej siada za jego plecami i obserwuje, co też rodziciel wyczynia. Na nic nie zdają się tłumaczenia,że psuje wzrok, że tatuś robi "dorosłe rzeczy", na nic zakazy. Zawsze znajdzie sposób,żeby znaleźć się w pobliżu.

Siedzi nieruchomo, jakby chciał być niewidoczny dla otoczenia, żeby nie zwracać niczyjej uwagi, oddycha prawie bezgłośnie. Tylko jego gałki oczne pracują na pełnych obrotach i zdradzają jak wielką pracę wykonuje mózg, próbując nadążyć za palcami taty. Odkąd pamiętam, jego zabawy polegały na budowaniu z rozmaitych, dostępnych gadżetów biura. Budował z kartonu monitor, z klocków głośniki, musiał być telefon, drukarka, do tego sterty książek i kartek. Sznurówki powtykane w każdą,możliwą dziurkę w kartonie służyły za okablowanie. Godzinami potrafił przełączać, klikać, instalować (jak sam mówił) i drukować w swoim wyimaginowanym sprzęcie. O ile rozumiałam i cieszyłam się z jego kreatywności podczas zabawy, to jednak denerwowałam się jego ciągłym wgapianiem się w monitor taty. Próbowałam zająć go czymś innym, ale bez skutku. Wracał za plecy jak bumerang. Tłumaczyłam to sobie naiwnie w najprostszy sposób, dziecko uczy się od rodziców. Czyżby?

Pewnego razu, gdy zmywałam naczynia Maciek krzyknął do mnie, że włączy sobie „Smurfy” na laptopie. Byłam przekonana,że mówi o swojej zabawce, mojego nie wolno mu ruszać, więc bezpiecznie przytaknęłam. Za kilka minut słucham, jak z gabinetu dobiega muzyczka z czołówki bajki. Wpadam do pokoju, a tam moje dziecko siedzi przy biurku i ogląda ulubione „Smurfy”. Byłam w niezłym szoku, ale uznałam to za przypadek. Przecież on nie umie czytać.

Kilka dni temu moje dziecko było mocno znudzone, tata w pracy, spacer z mamą odpadał, bo lał deszcz, a brat na treningu. Maciek wpadł na pomysł, że pooglądamy bajki. Oczywiście bajki musiały być z pendrive'a na dużym ekranie.

Synuś, ale mama nie wie, gdzie tata przechowuje bajki. Wróci z pracy, to nam nagra. Obejrzyjmy "Reksia"! -

powiedziałam

Ale ja wiem! -

woła mój rezolutny czterolatek

Trzeba włączyć komputer, włożyć pendrive'a, wejść w "totala", kliknąć w dysk E, odszukać "Maćka", potem "Bajki" a tam otworzyć "Smurfy" i są wszystkie! Potem tylko zaznaczyć myszką i wcisnąć "kopiuj".

W tym momencie, kolokwialnie mówiąc, szczęka opadła mi na kolana. Teraz już wiem, co miał na myśli, gdy mówił, siedząc za plecami rodziciela:

Nie mogę stąd odejść, muszę przecież, w razie czego, pomóc tatusiowi.

Nie zawsze dziecko uczy się od rodziców, czasem jest odwrotnie.

Katarzyna Kawlewska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych