Mój czteroletni synuś, poza licznymi zabawami, ma jeden ulubiony sposób spędzania czasu. Ile razy jego tata zasiada przy laptopie, tyle razy Maciej siada za jego plecami i obserwuje, co też rodziciel wyczynia. Na nic nie zdają się tłumaczenia,że psuje wzrok, że tatuś robi "dorosłe rzeczy", na nic zakazy. Zawsze znajdzie sposób,żeby znaleźć się w pobliżu.
Siedzi nieruchomo, jakby chciał być niewidoczny dla otoczenia, żeby nie zwracać niczyjej uwagi, oddycha prawie bezgłośnie. Tylko jego gałki oczne pracują na pełnych obrotach i zdradzają jak wielką pracę wykonuje mózg, próbując nadążyć za palcami taty. Odkąd pamiętam, jego zabawy polegały na budowaniu z rozmaitych, dostępnych gadżetów biura. Budował z kartonu monitor, z klocków głośniki, musiał być telefon, drukarka, do tego sterty książek i kartek. Sznurówki powtykane w każdą,możliwą dziurkę w kartonie służyły za okablowanie. Godzinami potrafił przełączać, klikać, instalować (jak sam mówił) i drukować w swoim wyimaginowanym sprzęcie. O ile rozumiałam i cieszyłam się z jego kreatywności podczas zabawy, to jednak denerwowałam się jego ciągłym wgapianiem się w monitor taty. Próbowałam zająć go czymś innym, ale bez skutku. Wracał za plecy jak bumerang. Tłumaczyłam to sobie naiwnie w najprostszy sposób, dziecko uczy się od rodziców. Czyżby?
Pewnego razu, gdy zmywałam naczynia Maciek krzyknął do mnie, że włączy sobie „Smurfy” na laptopie. Byłam przekonana,że mówi o swojej zabawce, mojego nie wolno mu ruszać, więc bezpiecznie przytaknęłam. Za kilka minut słucham, jak z gabinetu dobiega muzyczka z czołówki bajki. Wpadam do pokoju, a tam moje dziecko siedzi przy biurku i ogląda ulubione „Smurfy”. Byłam w niezłym szoku, ale uznałam to za przypadek. Przecież on nie umie czytać.
Kilka dni temu moje dziecko było mocno znudzone, tata w pracy, spacer z mamą odpadał, bo lał deszcz, a brat na treningu. Maciek wpadł na pomysł, że pooglądamy bajki. Oczywiście bajki musiały być z pendrive'a na dużym ekranie.
Synuś, ale mama nie wie, gdzie tata przechowuje bajki. Wróci z pracy, to nam nagra. Obejrzyjmy "Reksia"! -
powiedziałam
Ale ja wiem! -
woła mój rezolutny czterolatek
Trzeba włączyć komputer, włożyć pendrive'a, wejść w "totala", kliknąć w dysk E, odszukać "Maćka", potem "Bajki" a tam otworzyć "Smurfy" i są wszystkie! Potem tylko zaznaczyć myszką i wcisnąć "kopiuj".
W tym momencie, kolokwialnie mówiąc, szczęka opadła mi na kolana. Teraz już wiem, co miał na myśli, gdy mówił, siedząc za plecami rodziciela:
Nie mogę stąd odejść, muszę przecież, w razie czego, pomóc tatusiowi.
Nie zawsze dziecko uczy się od rodziców, czasem jest odwrotnie.
Katarzyna Kawlewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/70573-hobby-czterolatka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.