Seks, gwiazdy, szantaże

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Jaroslaw Kruk/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot. Jaroslaw Kruk/GFDL/CC/Wikimedia Commons

W ostatnim czasie sporo mówi się o sprawie Cezarego Pazury, któremu Krzysztof Rutkowski pomógł uporać się z gangsterem, dysponującym nagraniem z tajemniczej, prywatnej imprezy aktora. Co było na filmie? Tego nie wiemy. Casus celebryty nie jest jednak wyjątkiem.

Dziś „Super Express” opublikował zdjęcia z akcji słynnego detektywa, którego współpracownicy obezwładnili gangstera - według informacji tabloidu - szantażującego aktora. Chociaż sama menadżerka Pazury, jak i Rutkowski odmawiają komentarzy w tej sprawie, albo udzielają niejasnych wypowiedzi (np. że aktor przygotowuje się do nowej roli), chyba rzeczywiście coś jest na rzeczy...

Niewątpliwie „coś na rzeczy” było również w przypadku kilku innych polskich gwiazd, które musiały zapłacić wysoką cenę za własną popularność. Jedną z nich była popularna prezenterka TVN-u (wcześniej TVP), która wciąż przyciąga przed telewizory tysiące facetów zachwyconych jej delikatną urodą i blond włosami (nazwisko do wiadomości autora – przyp. red.). Wdzięki dziennikarki okazały się na tyle wspaniałe dla jej byłego partnera, że ten postanowił je uwiecznić na zdjęciach. Uczucie przeminęło, a wraz z jego końcem, celebrytka wyrzuciła „nagie fotki” do kosza na myjni samochodowej. I to był błąd.

Niebawem do gwiazdy zgłosili się dwaj nieznajomi, którzy domagali się wysokiego „znaleźnego” za zdjęcia. Zawstydzona i przestraszona gwiazda telewizji postanowiła zgłosić się na policję. O jaką kwotę chodziło?

Na pewno większą niż moja roczna emerytura policyjna -

śmieje się emerytowany policjant, który zajmował się sprawą szantażowanej celebrytki.

Ostatecznie negocjator policyjny postanowił zorganizować prowokację. Wcielił się w postać kuzyna nowego narzeczonego prezenterki, który cały czas wspierał swoją ukochaną i był jednym z uczestników misternie zaplanowanej akcji. Na miejscu okazało się, że „znaleźnego” domagali się aplikant notarialny i emerytowany wojskowy. Doświadczony glina postanowił wziąć ich „pod włos”, prowokując do wyartykułowania szantażu.

Przecież na tym zdjęciu nic nie widać... To mają być super piersi? Przecież są bardzo przeciętne... -

na tego typu komentarze pozwolił sobie policjant.

Chociaż gliniarz doskonale wcielał się w rolę bezinteresownie pomagającego znajomego, narzeczony gwiazdy nie wytrzymał napięcia. Zirytowany mężczyzna zaczął wykrzykiwać obelgi pod adresem negocjatora, wrzeszcząc niewybredne uwagi o „napalonych gliniarzach” i „zbokach z komendy”.

Cała akcja spełzła na niczym. Dwóch delikwentów zostało powalonych na ziemię, ale sprawa została ostatecznie umorzona. Chcieli bowiem znaleźnego, które przewiduje polski kodeks cywilny, nie wspominając nawet słowem o groźbie publikacji zdjęć. Być może nie zdążyli przez rozwydrzonego narzeczonego...

Podobnie zakończyła się inna afera z rozebraną gwiazdą w roli głównej. Policjant, który zajmował się sprawą blond-włosej gwiazdy TVN-u, pamięta również inny skandal, o którym anegdoty można było usłyszeć jeszcze długo na korytarzach komendy. Tym razem poszło o seks-taśmę znanej wokalistki, który święciła sukcesy zarówno w kraju, jak i za granicą.

To było w latach 90., jeszcze w epoce, gdy królowały kasety VHS. Na jednej z nich został uwieczniony stosunek seksualny między naszą znaną piosenkarką a jej „odkrywcą”. Później wokalistka dostała propozycję kupna nagrania. Jednak nikt nie groził jej w żaden sposób, nie mówił o konsekwencjach, jakie mogą ją spotkać, jeśli nie kupi kasety. Dlatego „sprzedawcę” również nie spotkały żadne konsekwencje -

mówi portalowi wSumie.pl b. policjant.

Ciekawe, jak skończy się sprawa szantażysty, który na „kupno” nagrania próbował namówić Cezarego Pazurę. Na razie wypowiedzi policjantów są bardzo enigmatyczne.

Nikt nie został jeszcze aresztowany. Mieliśmy informacje, że dokonano zatrzymania obywatelskiego osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa -

powiedział „Super Expressowi” st. asp. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji.

Czyżby i tym razem tajemniczy „znalazca”, który dobrodusznie chciał „odsprzedać” wstydliwe nagranie miał uniknąć odpowiedzialności?

Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych