Ceny podręczników to od lat zmora rodziców dzieci w różnym wieku, które 1 września chwytają za tornistry i ruszają na podbój szkoły.
Zdaniem byłego ministra edukacji narodowej Kazimierza Ujazdowskiego, o wysokich cenach podręczników decyduje działanie „układu zamkniętego”, który stanowią: producenci, dystrybutorzy, urzędnicy administracji oświatowej działających kosztem rodziców i dzieci.
To jest cały system polegający na dopuszczaniu do istnienia wielu podręczników, na ciągłych zmianach programowych, które wymuszają konieczność pisania i wydawania nowych książek oraz nieistnieniu żadnych regulacji dotyczących cen. Mam wrażenie, że ten układ już od długiego czasu żyje trochę kosztem Ministerstwa Edukacji, a trochę wespół z Ministerstwem Edukacji -
mówi „Faktowi” Ujazdowski.
Zdaniem byłego szefa resortu edukacji to „bardzo typowy mechanizm oligarchiczny”, który – jak sam przyznaje – nazywa „układem zamkniętym”. Kto zyskuje na takim stanie rzeczy?
Korzyści z tego czerpią i producenci, i eksperci, i urzędnicy, albo znajomi urzędników. Gdyby urzędnicy strzegli tutaj interesu publicznego, to niepotrzebne byłyby zmiany ustawowe, żeby zadbać o dobro rodziców i jakieś rozumne rozwiązania-
tłumaczy były minister edukacji.
Zdaniem Ujazdowskiego ogromne kwoty są wydawane na szkolenia w niewłaściwy sposób, a tworzenie systemu SIO służy tylko zarabianiu pieniędzy.
To jest taki typowy układ oligarchiczny żyjący trochę kosztem, trochę wespół z administracją -
puentuje b. minister edukacji narodowej.
I trudno się dziwić słowom Ujazdowskiego, zwłaszcza, gdy przypomnimy naklejki na podręcznikach „Zgodne z reformą”. Czy wydawcy mogli sobie wymarzyć lepszą promocję? A nawet nie tylko promocję...
4 lata temu na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej pojawił się i długo widniał komunikat:
W klasach I szkół podstawowych i w klasach I gimnazjum od roku 2009/2010 mogą być stosowane wyłącznie nowe podręczniki, zgodne z nową podstawą programową.
Jak informowała „Rzeczpospolita”, minister Krystyna Szumilas przyznała później, że nie ma formalnego zakazu używania innych podręczników. Mimo to, nie wydano żadnego komunikatu, który klarownie wyjaśniłby sytuację.
Już kilka lat temu Tomasz Elbanowski w tekście "Sześciolatki w prezencie dla lobby wydawców" dość dokładnie opisywał na czym ten układ miałby polegać. Według Elbanowskiego wydawcy podręczników swoje sukcesy finansowe zawdzięczali lobbingowi na najwyższym poziomie.
Nie próbowali wpłynąć na stanowiących prawo, po prostu sami je napisali.Elbanowski pisał: Niezwykła determinacja i tempo, z jakim minister Katarzyna Hall wprowadziła nowy program, rodzą więc pytania: Po co zmieniono program dla kilku procent dzieci? Po co skazano nauczycieli szkół i przedszkoli na gimnastykowanie się z programem niedostosowanym do poziomu uczniów? W imię czego ukarano siedmiolatki, każąc im uczyć się z podręczników pisanych dla sześciolatków? Dlaczego zmuszono rodziców, by kupili nowe książki, choć stare byłyby bardziej odpowiednie dla ich dzieci? Wreszcie: skoro straciły dzieci, stracili nauczyciele i rodzice, to kto na tym zyskał? Tomasz Elbanowski opisywał m.in. skandaliczną korespondencję ówczesnej minister edukacji Katarzyny Hall z wydawcami.**
Wydawcy z zapartym tchem śledzili debatę wokół ustawy. Minister Hall uspokajała ich na specjalnym spotkaniu z przedstawicielami branży, a potem potwierdziła w e-mailu do prezesa Polskiej Izby Książki: „reforma programowa wchodzi bez zmian szesciolatki takze beda mogly rozpoczynac nauke pozdrawiam K. H.” (ortografia i interpunkcja oryginalna). Zapewnienia o wprowadzeniu zmiany programu niezależnie od tego, ile sześciolatków trafi do I klasy, powtarzała wydawcom wielokrotnie. Jak choćby w innym e-mailu przesłanym na początku stycznia 2008 r. do prezesa PIK: „(...) Nowe programy i podręczniki muszą wejść do klas I szkół podstawowych (wszystkich, zawierających w nieznanej obecnie proporcji siedmio- i sześciolatki) oraz klas I gimnazjów, (...) to wszystkie informacje, jakie mamy, pozdrawiam noworocznie, K. Hall” -
pisał koordynator akcji "Ratuj maluchy!" na łamach dziennika "Rzeczpospolita".
Od tamtego czasu, choć ministrowie się zmieniają, "układ" najwyraźniej rozwija się w najlepsze.
AM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/70386-rynkiem-podrecznikow-rzadzi-uklad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.