Grabowski: "Show z piórami w d..."

Fot. Wikimedia Commons 2.0
Fot. Wikimedia Commons 2.0

Andrzej Grabowski w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek" opowiedział o chałturnikach. Zdaniem aktora nie można użyć tego określenia w stosunku do gwiazd disco polo.

(...) jeżeli Bayer Full sprzedaje w Chinach miliony płyt, no to niech jakaś piosenkareczka, która mruczy Miłosza pod nosem, mi powie, że to jest chałtura, a ona to jest artyzm -

mówi Andrzej Grabowski w rozmowie z "Newsweekiem". Czyżby miał na myśli Agę Zaryan?

Odtwórca roli Ferdka Kiepskiego porównuje także wykonawców "Kolorowych jarmarków". Jego zdaniem Janusz Laskowski wykonał to najlepiej.

Miliony go słuchały. Uwielbiały. No, ale są tacy, którzy mówią, że to chałturnik. Moim zdaniem to mówią ci, co nigdy nie doświadczyli zaszczytu, że na ich występy przyszło kilkaset osób. A na Laskowskiego przychodziły tysiące. Poza tym jak on śpiewał „Kolorowe jarmarki”, to się wzruszałem. Autentycznie. Bo on śpiewał o tym, co w młodości przeżył. Ja też, tak jak on, jestem z małego miasteczka i te kolorowe jarmarki, odpusty pamiętam -

wyznaje aktor.

Andrzej Grabowski zdecydowanie woli wersję Laskowskiego. Ta Maryli Rodowicz nie przypadła mu do gustu.

A potem zaśpiewała to Maryla. Zrobiła z tego wielki show z piórami w d... i ja nie mówię, że ona to zaśpiewała źle, bo wielką jest piosenkarką, ale mnie to już jakoś nic nie obchodziło -

kończy aktor.

W kwestii laurki wystawionej disco polo pozostaje tylko stwierdzić: de gustibus non disputandum est.

Maciej Gąsiorowski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.