Polskie spory

Fot. Temat polemiki: Polska. Najważniejsze polskie spory ideowo-polityczne
Fot. Temat polemiki: Polska. Najważniejsze polskie spory ideowo-polityczne

Ośrodek Myśli Politycznej miał dobry pomysł, decydując się na wydanie książki obrazującej polskie spory ideowo-polityczne od czasów Kadłubka (przełom XII i XIII wieku) do lat schyłku komunizmu.

OMP miał dobry pomysł, ponieważ nie istnieje życie publiczne (zresztą, prywatne też) bez różnicy zdań. Spierają się wszystkie narody i spierają się od zawsze i bodaj zawsze będą się spierać o to, co (jakie instytucje i jakie decyzje polityczne) lepiej służy dobru wspólnemu.

Niżej podpisanego stosunkowo mniej interesują polskie debaty z czasów Kadłubka czy Stanisława ze Skalbmierza, za to debaty nowsze, od początków II Rzeczypospolitej interesują go bardziej. Dlatego odsyłając Czytelników do książki, chcę w tym miejscu wymienić zawarte w niej teksty Krzysztofa Kawalca o mitach założycielskich II RP, Bogdana Szlachty – o sporach ustrojowych w Polsce międzywojennej, Rafała Habielskiego – o pomysłach na rozwiązanie kwestii narodowościowych w okresie 1918-1939, Piotra Korysia – o sporach na temat roli państwa w gospodarce w tym samym czasie, Marka Kornata – o różnych wizjach polityki zagranicznej II RP, Dariusza Gawina – o dyskusjach paryskiej „Kultury” z krajowymi prawicowcami: Stefanem Kisielewskim i Leopoldem Tyrmandem oraz Jarosława Szarka – o sporach w łonie antykomunistycznej opozycji pod koniec lat 80. ubiegłego wieku na temat ugody z komunistami. Z tego rogu obfitości wybieram – na użytek Czytelników niniejszej rubryki - artykuł Gawina. Pamięć historyczna płata różne figle.

Zazwyczaj obraz jakiegoś ważnego środowiska, ważnej postaci, w pamięci zbiorowej ulega, wraz z oddalaniem się od wydarzeń, takiej czy innej mistyfikacji. Współcześnie Piłsudski jest pamiętany jako twórca niepodległości II RP (co jest bliskie prawdy), ale nie jest pamiętany jako twórca autorytarnego systemu politycznego. A przecież był nim, co dotkliwie odczuwali jego przeciwnicy polityczni, nie tylko zepchnięci na margines polityki (wobec monopolu władzy dla obozu sanacyjnego), ale też na różne sposoby upokarzani. Problem z takim pokazaniem historii II RP polega na tym, że przez pół wieku komuniści zohydzali w oczach Polaków Polskę niepodległą sprzed 1939, a w jej ramach głównie sanację i Piłsudskiego. Rezultat tego zohydzania był bodaj odwrotny od zamierzonego: Piłsudski należy dziś do ulubionych bohaterów historycznych i jego mało demokratyczne (delikatnie mówiąc) metody rządzenia nie są mu już pamiętane.

Co się tyczy paryskiej „Kultury”, to funkcjonowała ona w świadomości społecznej w sposób szczególny, czytaj: kulawy. Była na ogół mało dostępna lub zgoła niedostępna (bywały przecież okresy, kiedy za szmugiel „Kultury” szło się do więzienia – np. proces „taterników”). Propaganda komunistyczna pokazywała ją przeważnie jako „ośrodek dywersji ideologicznej”, co ludzie rozumieli w ten sposób, że pismo Jerzego Giedroycia jest wcieleniem skrajnego antykomunizmu. Tak nie było. Artykuł Gawina („Kultura” paryska wobec „prawicy” – Mieroszewski, Kisielewski, Tyrmand) pokazuje, jak bardzo myśl polityczna „Kultury” (którą przez długie lata reprezentował Juliusz Mieroszewski) stawiała na rewizjonistów (a więc – było nie było – dawniejszych komunistów) jako na tych, którzy są realną dźwignią przyszłej politycznej zmiany w Polsce. I jak bardzo była nieufna wobec wszelkiej myśli prawicowej, a już szczególnie tej, która przejawiała jakieś filiacje katolickie. Stąd tytułowe spory Mieroszewski – Kisielewski i Mieroszewski – Tyrmand.

Nikt przytomny nie zaprzeczy wielkiej roli „Kultury” w podtrzymaniu polskiej tożsamości i w ożywieniu polskiej myśli politycznej w czasach, gdy Polską zawładnęli na prawie pół wieku komuniści. Ale też trzeba widzieć sprawy we właściwych proporcjach. Oponenci „Kultury”, szczególnie niezłomni antykomuniści z Londynu mieli – jak wiemy – swoje złudzenia. „Kultura” miała swoje. Wiara Mieroszewskiego w rewizjonizm kryła w sobie także wiarę w jakąś nienaruszalną istotę socjalizmu, której nie niwelowały wszystkie zbrodnie i błędy realnego socjalizmu w Moskwie czy w Warszawie. Jaki z tego morał? Taki, że historia uprawiana serio nigdy nie może być akademią ku czci, lecz zawsze krytycznym namysłem nad przeszłością.

Temat polemiki: Polska. Najważniejsze polskie spory ideowo-polityczne, praca zbiorowa pod redakcją Jacka Kloczkowskiego, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2012

Roman Graczyk

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.