Mateusz Kościukiewicz opowiada o "W imię...", najnowszym dziele Małgorzaty Szumowskiej. Aktor, który wciela się w postać homoseksualisty, w którym zakochał się katolicki ksiądz, jest prywatnie mężem reżyserki.
Przede wszystkim mój bohater jest symbolem. To nie jest film o miłości homoseksualnej lub preferencjach seksualnych pewnego księdza. Dynia w żadnym momencie historii nie dąży do uwiedzenia duchownego. Dlatego też uważam, że "W imię..." opowiada o samotności człowieka - w tym wypadku księdza Adama (w tej roli Andrzej Chyra przyp. red.) - otoczonego sprzecznymi zasadami i dogmatami wiary -
mówi o swoim bohaterze Kościukiewicz w wywiadzie dla wp.pl.
Aktor nie uważa, że film Małgorzaty Szumowskiej wywoła jaką wielką burzę w środowisku polskich katolików.
To jest skromny mały film artystyczny dla określonej grupy ludzi, zwolenników arthouse’u, jeżeli mogę tak powiedzieć. "W imię..." spodoba się widzom, którzy preferują taki rodzaj kina. Wątpię, żeby premiera naszego filmu była jakimś wielkim wydarzeniem społecznym. Nie mieliśmy takiego zamiaru -
zaznacza.
Jestem przekonany, że krytycy katoliccy, którzy się w to włączą, nie będą rzucać bluzgami. Spodziewam się, że dyskusja będzie toczyła się na temat problemu, a nie na temat filmu. Bo film nie jest problematyczny - temat jest problematyczny -
dodaje aktor.
Przypomnijmy, że "W imię... " zdobyło m.in. nagrodę Teddy Award na festiwalu w Berlinie, statuetkę przyznawaną przez środowisko LGBT (z ang. Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders).
Polska premiera filmu Szumowskiej 20 września. Sami oceńcie, czy warto na niego iść. Naszym zdaniem nic nie stracicie, zostając w domu.
Maciej Gąsiorowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/69453-aktor-o-antyklerykalnym-filmie-szumowskiej