„Alkohol jest dowodem na to, że Bóg nas kocha i chce, żebyśmy byli szczęśliwi”, mawiał amerykański polityk i bon vivat, który od alkoholu, ani innych uciech nie stronił. Jednak pewnej czternastolatce z berlińskiej dzielnicy Steglitz alkohol szczęścia nie przyniósł „Tak urżnięta nie byłam jeszcze nigdy”, zwierzyła się ta dziewczyna światu za pośrednictwem internetu po jednym z tzw. uczniowskich party.
Gdy rodzice weszli rano do jej pokoju, była już martwa. Zapis w świadectwie zgonu brzmiał krótko: zatrucie alkoholowe. Przypadek tej uczennicy nie był, niestety, odosobniony. Przeciwnie, wśród niemieckiej młodzieży nie ustaje moda na „komasaufen”, czyli w dosłownym tłumaczeniu „żłopanie do nieprzytomności”. Wiele z takich imprez kończy się tragicznie. Tak, jak w jednym ze stołecznych drink-barów w Berlinie-Charlottenburgu, gdzie – według relacji świadków - barman nalał 16-letniemu chłopcu „ze czterdzieści kieliszków” tequili, aż ten osunął się na podłogę. Mimo wysiłków lekarzy, gimnazjalista zmarł w szpitalu.
Tylko ze stołecznych ulic policja zabiera co roku około 2 tys. pijanych nastolatków płci obojga.Sami Niemcy nazywają dzisiejszą młodzież „pokoleniem alkopops”.
Alkopops to w żargonie małolatów różnorakie drinki. zawierające przeciętnie 5-6 proc. alkoholu. Prócz kompozycji z wódką, whisky, rumem, piwem, lemoniadą, sokami, kofeiną itp., w sprzedaży znalazły się np. ziołowe drinki-afrodyzjaki, czy niskokaloryczne warianty „Light” dla dbających o wagę. W buteleczkach o zawartości 275-350 ml można znaleźć wszystko, czego młoda dusza zapragnie: od drinków nasycanych koncentratami owocowymi, przez miętowe, po przypominające smakiem „gumisie”. Choć żaden z producentów nigdy nie przyzna tego oficjalnie, ich głównymi konsumentami mięli być i stali się właśnie młodzi ludzie.
„Żłopanie na umór” nie jest niemieckim fenomenem. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zebranych w ramach badań „Health Behaviour in School-aged Children”w 35 krajach, w grupie wiekowej 11-15 lat aż 10,6 proc. chłopców i 6,7 proc. dziewcząt przyznaje się do codziennego picia alkopopsów co najmniej raz w tygodniu.
Moda na „binge drinking” zrodziła się w Wielkiej Brytanii i szybko rozpowszechniła się wśród różnojęzycznej młodzieży. W Austrii coraz częściej sięgają po nie 11-13 latki, w tym rosnąca liczba dziewcząt. Co dziesiąty z młodych Austriaków przyznał się do wypicia ponad 40 tego rodzaju drinków. W przedziale wiekowym 15-16 lat po alkopopsy sięga regularnie aż 93 proc. młodzieży. We Francji i w Szwajcarii nałożono na producentów alkoholowych mieszanek wyższe podatki. Na to samo rozwiązanie zdecydowali się również posłowie niemieckiego Bundestagu. W RFN alkopopsy pije ponad połowa młodocianych; jeśli oprzeć się na rezultatach badań środowiskowych, co piąty młodzieniec w wieku 12-17 lat przynajmniej raz w miesiącu upił się do nieprzytomności, a wśród 18-25. latków nawet co drugi. W 2000 r. stacjonarnemu leczeniu z alkoholowego zatrucia poddano w RFN 9,5 tys. dzieci i młodzieży, dwa lata temu już ponad 26 tys.
Co oczywiste, postanowienia niemieckich posłów wywołały energiczne protesty spirytusowego lobby. Wytwórca alkopopsów Diageo Deutschland wniósł nawet skargę do Trybunału Konstytucyjnego, jednak sędziowie przyznali rację politykom. Jak uzasadnili, wyższe ceny stanowią działanie prewencyjne, którego nadrzędnym celem jest wyhamowanie młodzieżowej mody „żłopania na umór”. Ponadto, podwyższono kary za sprzedaż alkopopsów nieletnim do 50 tys. euro, zaostrzono również sankcje za podawanie alkoholu młodocianym przez właścicieli pubów i restauracji. Jednak najnowsze badania porównawcze wykazują, że ustanowione przed dwoma laty środki zapobiegawcze zdają się na niewiele.
Alkohol jest nadal jedną z najpopularniejszych używek wśród młodzieży.
Stwierdził krótko burmistrz berlińskiej dzielnicy Neukölln Heinz Busckowsky, który na własną rękę wypowiedział wojnę rozpowszechnionej modzie na upijanie się. Specjalna grupa robocza pod nazwą „Soko-Suff” skontrolowała pond 7 tys. osób i 2 tys. miejsc sprzedaży napojów alkoholowych. Jak wykazali podstawieni nabywcy, młodociani nie mają żadnych problemów w kupieniu nisko- i wysokoprocentowych trunków i to obojętnie o jakiej porze dnia i nocy. Jeśli nawet sprzedawcy dostosowują się do obowiązujących ograniczeń, nieletni kupują alkohol poprzez nieco starszych pośredników, odpalając im jakąś „dolę”. Burmistrz Busckowsky domaga się podwyższenia kar za tego rodzaju wykroczenia, ale przede wszystkim zaostrzenia ogólnoniemieckich przepisów: surowego zakazu sprzedaży alkoholu (i papierosów) młodzieży do lat 18. Obecnie sprzedaż piwa czy wina dozwolona jest młodzieży od lat 16. Zgodnie z ustawą, młodzież może je kupować, nie może tylko konsumować, co jest po prostu śmieszne.Ale jej opiekunom bynajmniej nie jest do śmiechu. Młodzi jak pili tak piją.
Pozostaje równie nieśmieszne pytanie, czy także apel dzielnicowego burmistrza nie utonie w alkoholu…?
Klaser
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/69250-pokolenie-alkopops
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.