Co właściwie powiedziała Superniania?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.youtube.com
Fot.youtube.com

Najnowszy tygodnik "Wprost" opublikował wywiad z Dorota Zawadzką. Wywiad ważny, bo obnażający prawdę o "Superniani". Nikt wcześniej nie pytał Doroty Zawadzkiej o stawiane jej w różnych mediach zarzuty, związane z produkcją kontrowersyjnego reality show.

Sama psycholog, na swoim blogu, ostro wypowiedziała się o okładce:

Problem polega na tym, że wielu ludzi zobaczy okładkę, ale niewielu przeczyta wywiad. Wywiad przestał być ważny…Liczy się tylko okładka… jak z najgorszego tabloidu.

Zgadzamy się, że okładka jest jak z tabloidu i, podobnie jak Dorota Zawadzka, żałujemy, że dyskusja nad okładką zdominowała dyskusję nad słowami psycholog. A do tych warto wracać. W naszej ocenie Dorota Zawadzka potwierdziła bowiem większość pojawiających się wobec programu "Superniania" zarzutów medialnych. Odpowiedzialność spycha jednak na wszystkich wokół siebie.

1. Kwestia promowania pornografii i łamanie praw dziecka.

Dorota Zawadzka przyznała, że nagie dzieci nie powinny być widoczne. Choć nagość widać nie tylko w jednym odcinku, Zawadzka broni się:

To trwa ułamek sekundy. Ale dziecko jest w wodzie. Tak naprawdę nic nie widać.(…)Nagość nie powinna się pojawić i bardzo tego pilnowaliśmy. Wszystkie miejsca intymne powinny być na montażu zamazane. Ale to nie jest moja odpowiedzialność -

wykręca się Zawadzka.

A czyja -

pyta Magdalena Rigamonti.

Montażysty, producenta. Kiedy zobaczyłam ten odcinek, mówiłam, że tam jest błąd i trzeba pilnować, by to się nie zdarzyło. Obiecano mi, że oczywiście poprawią. Nie poprawili.

Zawadzka dodaje też, że na wszystko zgadzali się rodzice, choć w tej samej rozmowie mówi rodzicach:

To nieprawda, że rodzice wiedzą, co jest najlepsze dla ich dziecka. Uważam, że powinno się słuchać specjalistów.

Pokazywanie dzieci w sytuacjach intymnych, w chwilach złości lub upokarzających dla nich, jak karanie, uznawane jest za łamanie praw dziecka. W tej sprawie Superniania też nie ma sobie nic do zarzucenia bo przecież:

Kluczowe było rozwiązanie problemu tu i teraz.

Przypomnijmy tylko słowa "Konwencji o Prawach Dziecka", którą Dorota Zawadzka na pewno zna.:

Artykuł 16 „Konwencji o Prawach Dziecka” brzmi:

Żadne dziecko nie będzie podlegało arbitralnej lub bezprawnej ingerencji w sferę jego życia prywatnego, rodzinnego lub domowego czy w korespondencję ani bezprawnym zamachom na jego honor i reputację.

Czy "tu i teraz" to wystarczające usprawiedliwienie dla podeptania tych zasad?

2. Kwestia dzieci, które występowały w programie pod wpływem leków psychotropowych.

Dorota Zawadzka potwierdziła te zarzuty. Powiedziała, że były to leki zalecone wcześniej przez lekarza, pod którego opieką było dziecko. Wyjaśniła też dlaczego dzieci leczone psychiatrycznie, będące pod wpływem leków, brały udział w programie.

Dlatego, że prosili o to ich rodzice.

Czy jednak powinien się na to zgodzić specjalista, który uważa, że rodzice nie znają się na wychowaniu? I co sądzić o pomocy, której chorym dzieciom udzieliła Dorota Zawadzka, skoro poprawa ich zachowania mogła być wyłącznie wynikiem zastosowanego leku, a nie metod psychologicznych?

3. Zaangażowanie się w reformę MEN z powodów komercyjnych, a nie tylko z przekonania, że szkoła jest najlepszym miejscem dla sześciolatka.

I ten zarzut okazał się prawdziwy.

Pytana o promocję wydawnictwa Bazgroszyt oraz podręczników opartych na nowej podstawie programowej (wówczas Edukacja Polska), Dorota Zawadzka przyznała.

Oczywiście otrzymywałam wynagrodzenie. W końcu to praca. Promuję też książki dla maluchów i starszych dzieci – to nie ma związku z reformą.

Czy na pewno? Gdyby reforma nie weszła w życie, po co komu byłyby testy gotowości dla sześciolatków czy nowe podręczniki? A czy reklamowanie szkodliwej reformy i margaryny, to także tylko praca?

4. Reklamowanie szkodliwej margaryny z chęci zysku.

Ten zarzut Zawadzka odpiera twierdząc, że zrobiła dużo w sprawie żywienia dzieci:

Jeździłyśmy z panią dietetyk po wsiach, gdzie na księdza mówi się Batman i psy d… szczekają i rozmawiałyśmy o żywieniu dzieci. Ludzie karmią takim syfem dzieci, że nawet sobie pani nie wyobraża.

Dziś Dorota Zawadzka umywa ręce od wszelkiej odpowiedzialności, przyznając, że choć stawiane audycji zarzuty są prawdziwe, to jednak "co złego, to nie ja". Liczymy, że kiedyś nadejdzie dzień, że pani psycholog po prostu powie "przepraszam".

zespół wSumie.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych