Już nieraz było głośno o antypolskich nastrojach w Holandii. Tym razem okazuje się, że Polacy są szkodliwi, bo... łowią ryby. Jeden z członków partii Gerta Wildersa PVV, która zasłynęła założeniem strony internetowej ze skargami na Polaków, określił rybaków mianem szarańczy.
Zarzuty wydają się absurdalne, gdyż Polacy robią to całkowicie legalnie.
Zastępca dyrektora Holenderskiego Związku Wędkarskiego Fred Boolt wyjaśnia, że problem ten ma podłoże kulturowe. Jak się okazuje Holendrów i Polaków dzieli etykieta wędkarska.
U nas w Holandii złowioną rybę wrzuca się od razu z powrotem do wody. W Polsce zabiera się do domu, by ją zjeść - mówi Boolt.
Co więcej, wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Można zabrać złowioną w Holandii rybę do domu, z wyjątkiem węgorzy – dodaje.
Jednak nieprzychylne Polakom media i politycy robią co mogą, by podgrzać jeszcze bardziej antypolskie nastroje. Gazeta „De Telegraaf” opublikowała wczoraj artykuł „Polacy pustoszą stawy rybne”. Tego typu opinie krążą też w telewizji RTL czy w radiu.
Polityk z PVV Chris van der Helm powiedział:
To znany fakt, że Polacy i inni wschodni Europejczycy przodują we wszystkich negatywnych statystykach, takich jak przestępczość. Teraz wygląda na to, że masowo wyławiają wszystkie ryby z naszych wód, aby tanio grillować.
Dodatkowo porównał Polaków do szarańczy.
Boolt twierdzi, że ta sprawa to tylko rozgrywka polityczna. Problem kłusownictwa dotyczy zarówno Holendrów jak i Polaków. Królewski Związek Wędkarzy wydał nawet broszurę w języku polskim, w którym zachęca do łowienia ryb.
AC/rmf24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/68023-polacy-jak-szarancza