Niemiecki rysownik i Smoleńsk

Fot. Gotz Wiedenroth
Fot. Gotz Wiedenroth

Gotz Wiedenroth, niemiecki rysownik i karykaturzysta z pewnością stanie się dla wielu lewicowych portali członkiem tzw. "sekty smoleńskiej". Wszystko przez jego prace.

O artyście urodzonym w 1965 roku w Bremie pisze Sławomir Sieradzki na portalu wpolityce.pl. Sieradzki opisuje jego trzy rysunki.

Na pierwszej karykaturze widać jak dziecko w wózku krzyczy na widok słynnego zdjęcia z fragmentem Jumbo Jeta, który spadł w 1988 r. na szkockie miasteczko Lockerbie w wyniku eksplozji będącej skutkiem zamachu terrorystycznego.

Jak Smoleńsk! Jak Smoleńsk!

Komentarz pod karykaturą brzmi natomiast:

Prawda przemawia ustami dzieci.

Wiedenroth nie zawsze tak myślał o katastrofie w Smoleńsku. Przeszedł jednak metamorfozę.

Jego pierwszy "smoleński" rysunek był jakby żywcem wzięty ze słynnych esemesów rozsyłanych do działaczy partii rządzącej tuż po katastrofie i dotyczył rzekomych nacisków na pilotów:

Żadnych sprzeciwów! Prezydent zażyczył sobie lądowania i radzi panu także tego chcieć

  • mówi dowódca do przerażonej postaci pilota.

Zrozumiałem! Szukam lądowiska

  • odpowiada pilot.

Poglądy Gotza Wiedenrotha szybko jednak ewoluowały, uważa Sieradzki. Wkrótce pojawił się rysunek porównujący zderzenie prezydenckiego tupolewa z drzewami i wbicie się samolotu w wieżę WTC.

2001, Nowy Jork. Uderzenie w World Trade Center: przez dźwigary stalowe jak przez masło.

2010, Smoleńsk. Uderzenie w lasek brzozowy: przez pnie drzew jak przez palniki acetylenowo-tlenowe.

Maciej Gąsiorowski/wPolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.