Mogłoby się wydawać, że doniesienia tabloidów o ciąży Samanty Stuhr, żony znanego aktora Macieja Stuhra definitywnie zakończą wszystko, co łączyło do tej pory parę. Tak jednak nie będzie.
Okazuje się, że dziecko Samanty może nazywać się...Stuhr. Jak to możliwe? Wszystko za sprawą polskiego prawa, według którego, dziecko "z nieprawego łoża", co do zasady, nosi nazwisko męża kobiety. Wszystko zgodnie ze starą łacińską paremią: "Mater semper certa est, pater quem nuptiae demonstrant" (pol. Matka zawsze jest pewna, ojcem ten, na którego wskazuje związek małżeński - przyp. red.).
Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Samanta może złożyć do sądu wniosek o ustalenie ojcostwa, z którym będzie wiązało się przeprowadzenie badań DNA.
Prawo do "odkręcenia" sprawy ma także Macieu Stuhr. Wystarczy, że w ciągu sześciu miesięcy od momentu, gdy dowie się o urodzeniu dziecka zrzeknie się ojcostwa.
Jak widać, tej sprawy wciąż jeszcze obecni małżonkowie nie będą mogli rozwiązać po cichu i bez świadków. Paparazzi już mogą szykować swój drogi sprzęt do prawdziwej batalii fotograficznej.
Chyba, że Maciej i Samanta Stuhrowie w imię świętego spokoju zrezygnują z uregulowania tej sprawy. Wówczas nowonarodzony malec będzie nosił dumne nazwisko Stuhr.
Ciekawe tylko, czy z takiego obrotu sprawy zadowolony byłby Jakub Krupski...
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/67718-dziecko-zony-bedzie-nosilo-jego-nazwisko
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.