Podczas pobytu w Belgii nie sposób nie spróbować jednego ze słynnych piw. Przeważnie są wytrawne, mocne i różnią się od siebie aromatem. Czemu zawdzięczają swoją sławę? Trapistom, eksperymentom Belgów i Michaelowi Jacksonowi. Ale od początku.
Belgowie słyną z warzenia mocnego piwa. W większości krajów trunek ten zawiera 3-5 proc. alkoholu, podczas gdy w Belgii jest to nawet 6-9 proc.! Szef belgijskiego stowarzyszenia browarników, Steven Gatz, podkreśla, że piwo pije się nie dla zawartego w nim alkoholu, lecz dla jego wyjątkowego smaku.
Belgowie posiadają ponad 500 różnych gatunków piwa. Dla podkreślenia unikatowości belgijskiego piwa, Gatz porównuje tradycję jego warzenia z tradycją niemiecką.
Niemcy robią bardzo dobre piwa, ale warzą je zgodnie z XVI-wieczną normą prawną Reinheitsgebot, ustanowioną przez bawarskiego księcia. Zgodnie z nią do produkcji można używać tylko wody, słodu jęczmiennego, drożdży i chmielu. Od zawsze byli bardziej konserwatywni - 90 proc. niemieckiego piwa to tradycyjny pils. Belgowie z kolei od zawsze lubili eksperymentować. Na przestrzeni wieków próbowaliśmy dodawać do piwa praktycznie wszystko -kukurydzę, ryż, owoce, przyprawy. Nie zawsze efekt był zadowalający. Dziś wiemy jakich używać składników i w jakich proporcjach, by trunek był wyjątkowy"
Piwo w klasztorze
Tradycję belgijskiego piwa można odnaleźć również w religii.
Piwa klasztorne były warzone już na początku średniowiecza przez mnichów, którzy doskonalili technologie i produkowali coraz lepsze piwo. Nie wszystkie z tych opactw przetrwały, część uległa zniszczeniu, a na ich gruzach powstawały nowe, które starały się również na nowo rozpocząć warzenie piwa. Tradycja i receptury pozostały. Dziś mamy 25 piw klasztornych, jednak większość z nich nie jest już produkowana w klasztorach - opowiada Gatz.
Inna historia dotyczy trapistów.
W okresie rewolucji francuskiej trapiści musieli opuścić swój klasztor La Trappe w Normandii. Uciekli do Belgii, chcieli dostać się statkiem z Antwerpii do prowincji Quebec w Kanadzie, by tam rozpocząć nowe życie. Na szczęście dla Belgii statek nigdy nie przypłynął, a biskup Antwerpii zaoferował trapistom ziemie 20 km od miasta. Tak powstało opactwo Westmalle i tam narodziło się piwo trapistów" - mówi Gatz.
Dodaje również, że piwo obecnie produkowane jest w sześciu opactwach: Westmalle, Westyleteren, Achel (region flamandzki) oraz Chimay, Orval i Rochefort (region waloński).
Do dziś warzeniem zajmują się mnisi. Piwo warzą w niewielkich ilościach. Średnio zawiera 6-7 proc. alkoholu o charakterystycznym, intensywnym smaku. Produkowane są w wielu odmianach, różniących się między sobą aromatem. Dodatkowo jest ono stosunkowo drogie.
Warzenie piwa
Belgowie wyspecjalizowali się przede wszystkim w górnej fermentacji, która odbywa się w dość wysokiej temperaturze ok. 22 stopni C. Wysoka temperatura sprawia, że podczas warzenia trunek zyskuje aromaty przypraw, ziół czy owoców. Przeciwieństwem jest dolna fermentacja, dzięki której powstaje pils.
Istnieje też spontaniczna fermentacja, zwana inaczej niekontrolowaną. Jest to stara metoda, polegająca na tym, że drożdże i inne mikroorganizmy osadzają się na odsłoniętej powierzchni brzeczki, która po schłodzeniu zaczyna samoczynnie fermentować. Produkowane w okolicach Brukseli, produkowane piwa należą do belgijskiej rodziny piw lambic.
Spontaniczna fermentacja nadaje piwu kwaśnego smaku, przypominającego zielone jabłka. Dzisiaj z technologii korzysta około 15 browarów. Produkują piwo tylko zimą, bo ciepłe letnie temperatury zmieniłyby je w winegret – wyjaśnia Gatz.
Kwaśny smak piwa można uzyskać również dzięki fermentacji mieszanej, technologii wykorzystywanej w południowej Flandrii.
Tutaj charakterystycznego smaku nadają bakterie. Mamy też spontaniczną fermentację, czyli niekontrolowaną kwasu mlekowego podczas leżakowania w drewnianych beczkach. Jednak nie przypomina to kwaśnych jabłek, a raczej kwaśny jogurt.
Kultura picia trunku
Gatz podkreśla, że można zauważyć pewną zmianę w kulturze spożywania alkoholu.
Jeszcze 20 lat temu 90 proc. rynku stanowiły pilsy, 10 proc. specjalne piwa. Dziś to odpowiednio 70 proc. i 30 proc. Obserwujemy renesans małych browarów, na rynku pojawia się coraz więcej gatunków piwa. Bardzo dobrze sprzedają się piwa klasztorne, ale również mocne, jasne piwa oraz owocowe. Ludzie chcą pić wyjątkowe piwo. To wyzwanie dla dużych producentów pilsa" – zaznacza.
Jego zdaniem ta tendencja może być wkrótce zaobserwowana również w Polsce.
Jest pewna prawidłowość na rynku piwa. Jeśli siła nabywcza społeczeństwa jest niska, to ludzie piją więcej piwa, kupują to najtańsze i generalnie wybierają pilsa. Wraz ze wzrostem siły nabywczej zaczynają pić mniej, szukają czegoś wyjątkowego i są gotowi więcej za to zapłacić. Tak jest na całym świecie" - podsumowuje Gatz.
Tajemnica Michaela Jacksona
Co wspólnego ma zmarły w 2009 roku król popu z belgijskim piwem? Jak się okazuje nic. Gatz wyjaśnia, że nie chodzi o słynnego gwiazdora, lecz o brytyjskiego dziennikarza i pisarza, który podczas pobytu w Belgii w latach 90. odwiedził wszystkie browary. Jako ekspert w dziedzinie degustacji piwa, rozsławił belgijskie piwa na cały świat.
Jackson swoje przygody z belgijskim piwem przelał na papier, publikując wiele artykułów i książek. Nakręcił też programy telewizyjne na ten temat. Dzięki temu rozsławił belgijskie browarnictwo w anglosaskim świecie - w Wielkiej Brytanii, Irlandii, USA i Kanadzie. Zrozumieliśmy, że musimy zrobić więcej, by dotrzeć z naszym trunkiem poza granice Belgii. Zaczęliśmy je promować" – dodaje Gatz.
Na sukces również wpłynął proces przejmowania mniejszych browarów przez większe. Właściciele wielkich firm dostrzegli wartość belgijskiego piwa i zaczęli sprzedawać je poza granicami kraju.
AC/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/67340-michael-jackson-a-belgijskie-piwo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.