O tym, że przedstawiciele polskich "elit" nie stronią od alkoholu, wiadomo nie od dziś. Mało kto decyduje się jednak przyznać do choroby filipińskiej. Do tego wąskiego grona dołączyła niedawno Krystyna Janda.
Aktorka zaliczyła swoją alkholową wpadkę podczas lotu samolotem do Włoch. Janda tłumaczy, że wakacyjny wyjazd wprawił ją w tak wielką euforię, że postanowiła zaczerpnąć czerwonego wina. Jak się później okazało, w zbyt dużej ilości...
Byłam bardzo błyskotliwa i cokolwiek za głośna. Trochę to było żenujące, szczególnie, że polskie rodziny z dziećmu prosiły mnie co chwilę o autografy. Po szklance czerwonego wina już w połowie lotu domagałam się lądowania i mówiłam wszystkim dookoła, że moim zdaniem lot trwa zbyt długo -
mówi Janda.
Okazuje się jednak, że głośne zachowanie w samolocie nie było jedynym ekscesem z udziałem gwiazdy. Janda, po opuszczeniu pokładu, awanturowała się o wymianę zamówionego wcześniej auta.
Ten mały samochodzik wydał nam się niemożliwy i ja (przypominam - lekko nietrzeźwa) raz jeszcze postanowiłam domagać się od obsługi wymiany na większy -
czytamy na blogu aktorki.
Grunt to szczerość. Dobrze, że Jandzie wystarczyło cierpliwości na rozmowę z dziennikarzami tabloidu. W końcu mogła pokrzykiwać: "Ja znam odpowiedzi na te wszystkie pytania!", tak jak pan na załączonym obrazku:
AM/"Super Express"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/65646-pijana-janda-w-samolocie