Will.i.am oszalał?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Will.i.am (czyli "William.jestem") pozywa Pharella Williamsa o użycie przez tego drugiego słowa "jestem" w nazwie firmy.

Zgodnie z dokumentami, do których dotarł magazyn "Rolling Stone" (nie mylić z zespołem), członek Black Eyed Peas zastrzega sobie prawo do używania 1 os. czasu teraźniejszego, liczby pojedynczej czasownika "być" (jestem) i sprzeciwia się wykorzystywaniu czasownika przez innych artystów.

O tym zaskakującym patencie najwyraźniej nie słyszał słynny producent/raper Pharell Willimas (współpracował ze wszystkimi), a przy okazji kolega Will.i.am-a.

Kontrowersje wzbudziła nazwa firmy Williamsa "I am Other" ("jestem Inny"), którą Will.i.am uważa za zbyt podobną do jego pseudonimu:

Rejestracja "JESTEM" jako nazwy rozmyje hasło "jestem" w moim pseudonimie -

zawile tłumaczy członek BEP, który zapewne tylko sam rozumie o co mu chodzi.

W oświadczeniu Pharell, znany m.in. z owocnej współpracy z Madonną i Timberlake'm, pisze:

Jestem zawiedziony, ze Will, mój kolega, złożył przeciwko mnie pozew (...) Jestem osobą, która lubi rozwiązywać takie sprawy w rozmowie, co zresztą próbowałem zrobić wielokrotnie. Jestem zaskoczony, że sprawa jest prowadzona w tę stronę i myślę, że zarzuty Will.i.am'a zostaną uznane za bezpodstawne i śmieszne, czyli tak, jak ja to widzę.

My też to tak widzimy, tym bardziej, że Will.i.am od wielu lat bez skrupułów "pożycza" sobie nie tylko "cudze" słowa, ale i melodie.

Paweł Korsun

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych