W środę 19 czerwca zmarł James Gandolfini, aktor najbardziej znany z roli w serialu "Rodzina Soprano". Miał 52 lata.
Gwiazdor, który wsławił się wieloma rolami ("Dorwać małego", "The Mexican", "Zero Dark Thirty", a ostatnio u boku Pitta zagrał w "Zabić, jak to łatwo powiedzieć"), za tę najsłynniejszą, w "Rodzinie Soprano" otrzymał aż 3 nagrody Emmy.
I jak na odtwórcę roli głowy mafijnej rodziny przystało umarł w ojczyźnie mafii, we Włoszech, a dokładnie w Rzymie.
Potwierdziły się doniesienia, że James Gandolfino umarł na zawał sercaGwiazdor "Rodziny Soprano" umarł nagle po upadku na ziemię jeszcze w apartamencie jednego z rzymskich hoteli. Na podłodze w łazience odnalazł go jego trzynastoletni syn, Michael. James został przewieziony do szpitala Policlinica Umberto I w środę o 22:40 lokalnego czasu. Jego zgon stwierdzono 20 minut później.
Według raportu dr Claudio Modini, Gandolfini umarł na rozległy zawał serca. Gandolfini zostawił żonę, Deborah Lin i syna Michaela.
Przez przyjaciół z planu był nazywany "skarbem z New Jersey" i "geniuszem". W 2014 r. do kin trafi film "Animal Rescue" z jego udziałem.
Scenarzysta "Prometeusza", Damon Lindelof, napisał (oczywiście) na Twitterze
Jamesie Gandolfini, stworzyłeś ikonę. Odszedłeś zbyt gwałtownie...
Jego role dały mu nieśmiertelność. Niech spoczywa w pokoju.
Paweł Korsun
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/63303-nie-zyje-tony-soprano-to-byl-zawal
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.