Gawor podzieli losy Loski?

Klaudia Gawor zwyciężyła 3. edycję "X Factor". Jest młodsza i ładniejsza od Gienka Loski, ale podobnie jak on nie zrobi kariery.

W niedzielę odbył się finał najpopularniejszego w Polsce talentshow, "X Factora". W ścisłym finale spotkali się "podopieczni" trzech jurorów, Grzegorz Hyży, Klaudia Gawor i Wojciech Ezzat.

Mimo że ten ostatni, jak to bywa w z naśladowcami Sinatry w Polsce był typowany na murowanego zwycięzcę, najwięcej głosów od widzów otrzymała siedemnastoletnia Klaudia Gawor z Krakowa, co ponoć było sensacją.

W finale wykonała m.in. piosenkę Edyty Górniak, brzmiący nuta w nutę jak hit "Hello" Lionela Richiego, "List"; w drugiej zwrotce do Gawor, zgodnie z polityką odgrzewania przyjaciół TVN-u, dołączyła sama "Edzia", która starała się za wszelką cenę pokazać (się)Polsce, że nie tylko jest "młodsza" od nastoletniej finalistki, ale również, że to ona powinna wygrać.

Warto wspomnieć, że Kaludia Gawor, to kolejna po Gienku Losce uczestniczka X Factora, która przed zwycięstwem, zaliczyła po drodze inną tvn-owską talentszołową produkcję , "Mam talent", i podobnie jak Loska odpadła z niej jeszcze przed półfinałami (w 6. odc wykonała piosenkę Etty James, "I'd rather go blind" i została pogłaskana przez Kozyrę). Podobnie było z Eweliną Lisowską, ale ta ponieważ odpadła w półfinale, robi teraz karierę (osiągnięcia m.in. Ani Dąbrowskiej i Alicji Janosz pokazują, że lepiej jest zająć w talentszole dalsze miejsce).

Prawidłowość występowania tych samych osób w obu programach TVN-u na przemian nie jest przypadkowa i kładzie się cieniem na obiektywizm tego typu programów. Zarzuty pod adresem uczciwości talent show'ów pojawiają się na całym świecie, ale w Polsce mają one wyjątkowe silne podstawy.

Zapewne, tak jak w przypadku Gienka Loski, producenci zasugerowali Klaudii Gawor występ w X Factorze, dostrzegając w niej "czynnik X". Najprawdopodobniej obiecano jej ochronę do finału i po cichu grano na nią od początku (była w grupie protektora nastolatek, Wojewódzkiego).

Niestety wygląda na to, że analogiczność dróg do zwycięstwa w programie nie będzie ostatnim podobieństwem między karierą Gawor i Loski. Będą nimi także dalsze losy na scenie muzycznej.

Mimo że Gienek Loska wraz z zespołem wydał właśnie drugą płytę, jego kariera daleka jest od różu confetti zrzucanego na głowę zwycięzcy "X Factora". Częściej można go spotkać na ulicy, grającego do marszu zabieganym przechodniom.

Robi to niby z sentymentu do ulicy i swoich korzeni, ale kiedyś zaczepiony przeze mnie na ul.Chmielnej w Warszawie, przyznał, że Sony BMG, które zobowiązane było do wydania jego debiutanckiej płyty, album owszem wydało, ale do promocji już się nie przyłożyło (mimo rzekomo wielkiego zainteresowania "X Factorem" płyta Loski sprzedała się w żenującym nakładzie kilkunastu tysięcy egzemplarzy, a więc kupiły go dwa śląskie osiedla). To typowe działanie koncernów płytowych, które pokazują, że nie do końca wiedzą co robić z laureatami zawodów w fałszowaniu.

W talentszole takim jak "X Factor" wygrywa się co prawda wymarzony kontrakt płytowy (i 100 000 zł), ale rzadko staje się on dla firmy fonograficznej priorytetem. Często się zdarza, że płyta zwycięzcy trafia na rynek dopiero, kiedy pojawi się następny zwycięzca, albo album w ogóle nie zostaje wydany. Za świetny przykład może tu posłużyć zeszłoroczny laureat "X Factora", udający Sinatrę, Dawid Podsiadło, którego nikt już nie pamięta, a płyty ani widu, a raczej - ani słychu.

Ale sprawne wydanie płyty przez dużą wytwórnię też nie daje pewności sukcesu. Debiutancki album "sensacji" pierwszej edycji X Factora, Michała Szpaka (zajął wtedy 2. miejsce) został wyprodukowany przez Universal Music Polska i stał się natychmiastową... wtopą. Szpak, promowany jako polski odpowiednik...Gagi (?), wziął jeszcze udział w "Tańcu z gwiazdami" i wystąpił na otwarciu galerii handlowej gdzieś w polu.

Jak będzie z Klaudią Gawor, "czas pokaże"; na pewno nie wyląduje na ulicy z gitarą, ale mimo niezłego głosu najprawdopodobniej będzie kolejną w haremie Wojewódzkiego Adą Szulz, której największym sukcesem po zajęciu 3. miejsca w 1. edycji programu było zaśpiewanie skopiowanej z "Retrovertigo" Mr Bungle piosenki ("Big Love") i zostanie dziewczyną DJ z programu Wojewódzkiego.

Płyta Gawor (jeśli w ogóle powstanie) pojawi się na rynku za późno, a "życzliwi" dopilnują, by nie było na niej żadnych hitów.

Gdy euforia i confetti już opadnie, Klaudia (i każdy inny zwycięzca tego typu show) zderzy się z codziennością - szarą jak komórki, których nie ma za wiele Mozil. Przed Gawor miesiące z(a)wodzenia i poklepywania po plecach, kilka wywiadów w "Dzień dobry TVN" i do widzenia...

Klaudii Gawor życzę, by najjaśniejszymi punktami w jej karierze nie stały się gościnnie występy w następnych "X Factorach", "Top Modelach", czy "Tańcach z małpami". Będzie to trudne, bo miejsca na scenie już nie ma - zajęte przez Mozile, Przekupniki i inne Górniaki.

Paweł Korsun

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.