Operacje plastyczne i piękno

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Okazuje się, że „poprawianie urody” może przynieść fatalne konsekwencje. Mało kto zdaje sobie sprawę, że operacja plastyczna, to nie tylko ładniejsza (zdaniem zainteresowanego) twarz, jędrne piersi i kształtne pośladki (j.w.), ale również dyskomfort i trudne do wygojenia rany.

Nic dziwnego, że ratowniczki ze „Słonecznego Patrolu” nie są już dzisiaj kanonem piękna, ale zakurzonym toposem dla innych „silikonowych monstrów”. I kto wie, czy zapatrywania estetyczne nie byłyby takie same, gdyby nie szereg wstrząsających zdjęć, jakie każdego roku przeciekają do bulwarowej prasy. Blizny, szramy, siniaki, opuchlizny... To ich znak rozpoznawczy.

Problem dotyczy również mężczyzn. Ostatnim znanym przypadkiem jest Mickey Rourke. Aktor, który stworzył tak wiele różnorodnych kreacji, jak choćby św. Franciszka („Franciszek”), namiętnego kochanka („9 i pół tygodnia”) czy współczesnego gladiatora („Zapaśnik”) stał się również bohaterem doniesień o nieudanych operacjach plastycznych. Rourke, który - oprócz aktorstwa - zajmuje się zawodowo boksem, chciał pozbyć się pozostałości po swojej pięściarskiej przeszłości. Aktor doczekał się głównie paskudnych blizn. Zdjęcia szybko pojawiły się w Internecie, a sam zainteresowany skwitował sprawę krótko: „Poszedłem z tym problemem do niewłaściwego gościa”.

Prawdziwym symbolem „plastic surgery” jest jednak piosenkarka i aktorka w jednej osobie, czyli legendarna Cher. Gwiazda przeszła szereg zabiegów chirurgicznych, które miały zatrzymać młodość. Rzeczywiście, przez lata Cher wyglądała na kobietę młodszą o kilka dekad. Problemy przyszły z czasem. Teraz już nikt nie pokusi się o zachwalanie walorów urody Cher. Lepiej pominąć jej sztuczną twarz wymownym milczeniem. Z czasem zaczęły pojawiać się kolejne plotki nt. innych części ciała Cher, które artystka miałaby rzekomo modyfikować za pomocą chirurgicznego skalpela. Sama zainteresowana przyznaje, że będzie musiała bronić się przed tymi oskarżeniami do końca swojego życia. Niestety skutecznie zastąpiły komplementy pod adresem aktorki...

Powodów do satysfakcji nie może również odnotować Pamela Anderson. Symbol seksu, wraz z upływem lat 90., nieco przyblakł przy blasku innych, znacznie młodszych gwiazd. Nic więc dziwnego, że Anderson musi – mówiąc Maleńczukiem - „ratować resztki swej urody”. Oczywiście nie może narzekać na brak propozycji ze strony chirurgów plastycznych. W ostatnim czasie głośnym echem odbił się kolejny zabieg, jakiemu poddała się była gwiazda „Słonecznego patrolu”. Aktorka, która ma już za sobą korektę nosa, nałożenie porcelanowych licówek na zęby czy wreszcie wszczepienie: implantów piersi, a także kolagenu w usta i policzki, po ostatnim zabiegu przestała przypominać starą (dosłownie i w przenośni) Pam. Nawet, gdy starzy fani narzekali na pojawiające się zmarszczki na ciele artystki (co ciekawe, zupełnie nie przeszkadzały redaktorom amerykańskiego „Playboya”, również w ciągu ostatnich kilku lat), preferowali piętno czasu na twarzy piękności, niż... facjatę Claudii Schiffer-bis. Właśnie takie odczucie towarzyszy wszystkim rozczarowanym nowym wizerunkiem Anderson – gładkie czoło i niesamowicie wypukłe policzki, sprawiły, że Pam bardziej przypomina eksponat z gabinetu figur woskowych, względnie lalkę Barbie w stylu retro, niż kobietę z krwi i kości, która jeszcze 10 lat temu była obiektem pożądania milionów facetów.

Okazuje się, że również na polskim podwórku nie brakuje przypadków operacji plastycznych znanych i... niekoniecznie lubianych, których nie można nazwać sukcesem. Najlepszym przykładem jest malarka, a od pewnego czasu felietonistka – Hanna Bakuła, która poddała się zabiegowi liftingu twarzy i korekty nosa. Operacja zakończyła się zakażeniem gronkowcem złocistym i paskudnymi krwiakami. Dojście do siebie zabrało Bakule sporo czasu, ale postanowiła nie dać za wygraną i ponownie spotkała się z chirurgiem, ale już na sali sądowej. Jak poinformował magazyn „Na żywo” lekarz został oczyszczony z zarzutów. Bakuła jednak nie złożyła broni.

Tylko ja wiem, ile wycierpiałam i nie boję się tego sformułowania, bo naprawdę było strasznie. A swoją droga przed operacją zrobiłam szczegółowe badania krwi i byłam zdrowa jak rydz, więc po jaką cholerę się w ogóle rozmawia o mnie, zamiast o niebezpiecznym partaczu. Dziwne to prawo, które karze więzieniem staruszkę za kradzież batonika, a nie karze wariatów z brzytwą grasujących wśród naiwnych kobiet?

napisała na swoim blogu malarka.

Pytanie, czy powyższe przypadki (a lista jest znacznie dłuższa) odstraszą kolejnych amatorów poprawiania natury. Można w to wątpić, ponieważ nie tylko wśród wokalistów czy aktorów zaczynają dominować wydatne usta i specyficznie gładka cera.

AM

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych