Czy to dlatego, że jest prawdziwą gwiazdą, czy raczej dlatego, że zrobiła rzecz kontrowersyjną, a najpewniej z obu powodów o Angelinie Jolie mówi się dużo. Głos w dyskusji oddajemy czytelnikom.
Aktorka Angelina Jolie ujawniła w "New York Timesie", że poddała się amputacji obu piersi. Opisała motywy swojego, tak radykalnego kroku, a także przebieg procedury, której się poddała na przestrzeni trzech miesięcy. Ponieważ jest osobą rozpoznawalną na świecie i dość kontrowersyjną, jej decyzja stała się jednym z wiodących tematów w mediach. Wydawało się wręcz, że wczoraj w Polsce większość dziennikarzy nagle poczuła się ekspertami od raka piersi, onkologami lub lekarzami pokrewnych specjalności. Zbyt rzadko dopuszczano do głosu specjalistów, którzy mają na co dzień do czynienia z kobietami zagrożonymi rakiem piersi, bądź tymi, u których ta choroba już się rozwinęła. Wielu publicystów z różnych stron sceny politycznej zdecydowało się wypowiedzieć na temat prewencyjnej mastektomii. Głosom gloryfikującym tę decyzję wtórowały głosy potępiające tak drastyczny krok. W dyskusji wśród zapalczywych reakcji gubiła się istota problemu.
Smutne fakty są takie, że liczba zachorowań na raka rośnie. Coraz więcej ludzi będzie musiało stawić czoła tej chorobie i mówienie otwarcie o trudach i sposobach walki o zdrowie jest coraz bardziej potrzebne. W Polsce co 12 kobieta zachoruje na raka piersi, a w 2020 roku już co trzecia. Chorzy łakną wsparcia, poczucia że nie są ze swoimi problemami sami, potrzebują akceptacji, a nie ostracyzmu społecznego. Sytuacja, w której jedna z najpiękniejszych kobiet Hollywood, matka szóstki dzieci zdecydowała się upublicznić swoją historię dodała odwagi wielu kobietom do otwartego mówienia o chorobie, mówienia o trudnych decyzjach i traumatycznych przeżyciach związanych z batalią o życie. Za jej przyczynkiem internauci na forach internetowych rozmawiali o raku bardziej otwarcie niż kiedykolwiek wcześniej, jakby z tematu zostało zdjęte odium wstydliwości. Trzeba naprawdę mieć złą wolę, żeby nie zauważać tego pozytywnego skutku wczorajszego zamieszania wokół Angeliny Jolie.
Pojawiły się zarzuty, że decyzja Angelina Jolie jest niesłuszne wynoszona na piedestał, że jej mastektomia to zabieg czysto PRowy i niepotrzebny. Dlaczego tak trudno zrozumieć, że procedury w leczeniu raka są dobierane indywidualnie? Choroba nowotworowa ma różne podłoże. Angelina Jolie wyraźnie zaznaczyła, że w jej przypadku w grę wchodziła mutacja genetyczna. Wdając się w polemikę z decyzją o mastektomii, wszyscy którzy zabierają w niej głos, powinni zauważyć, że takiej decyzji kobieta nie podejmuje beztrosko sama. Jest to decyzja konsultowana z lekarzami, podobnie jak inne formy profilaktyki raka piersi. Mastektomia profilaktyczna w sytuacji osób z predyspozycją genetyczną do zachorowania na raka piersi to działanie radykalne ale jedno z najefektywniejszych. Nowotwory piersi spowodowane mutacją genu BRCA1 szybko rosną i często wykazują wysoki stopień złośliwości już w momencie wykrycia. To m.in. dlatego kobiety decydują się na ten radykalny krok i Angelina Jolie jest po prostu jedną z nich a nie jedyną.
Dyskutujmy o zdrowiu bez rozpatrywania sposobów profilaktyki raka na gruncie czysto politycznym czy ideowym, bo gubimy w polemikach to, co najważniejsze - człowieka. Dziś w Polsce samo otrzymanie diagnozy „rak piersi” paraliżuje niektóre kobiety. Niejednokrotnie boją się one konfrontacji z tą diagnozą, unikają badań, nie leczą się, rezygnują z terapii. Przykład Angeliny Jolie może zmotywować część tych kobiet do zawalczenia o siebie, o swoje zdrowie, a to naprawdę wielka rzecz.
Kinga Wala
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/55033-co-z-ta-angelina
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.