Jak Lis z Lisem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

"Ja Tomasz Lis biorę sobie Ciebie Hannę za żonę i ślubuję Ci bierność (intelektualną), nepotyzm, uczciwość łże-ńską oraz, że Cię puszczę w następnej telewizji aż do śmierci", czyli luźna Lisów interpretacja ślubnej przysięgi.

Nie koncenTRUJMY się na ich miłości i wierności, bo nie wiemy jak to tam do końca u nich z nią jest. Niektórzy twierdzą, że Hanna Lis Smoktunowicz Koźińska jedyne co kocha to pieniądze...no i szkło, ale to drugie wiedzą wszyscy.

(Nie)trudno przewidzieć również, jak zareagowałaby pani Hanna, gdyby w okolicach nory Lisów pojawiła się limuzyna z członkami Aerosmith (podczas warszawskiego koncertu w 1992 r. Hanna Lis podobno rozkochała w sobie Stevena Tylera i setnie bawiła się w towarzystwie jego kolegów).

Pojęcie "uczciwości małżeńskiej" to już temat, mówiąc językiem gwiazd rocka, u państwa Lisów bardziej namacalny. Najwyraźniej traktują je jednak bardzo wąsko, bo "uczciwość" ograniczyli tylko do małżeństwa. Poza nim, ta piękna cecha zmienia się bardziej w nieuczciwość, a raczej nieuczciwą konkurencję.

Przykłady? Proszę bardzo: może na początek forsownie przez Tomasza "Jak żywo" Lisa u telewizyjnych decydentów kandydatury małżonki do roli tele-prompterzycy w "Panoramie", i to mimo wyraźnych dowodów, że to nie jest praca dla niej. Nie tak dawna historia głównego wydania "Wiadomości" pokazuje, że pani Hanna ma tendencję do omijania z premedytacją niektórych doniesień, za co zresztą na szczęście została zwolniona. Mąż-lis nie popisał się wtedy, bo solidarność małżeńską pokazał jedynie bazgrząc coś niewyraźne na koszulce.

Fakt że widzowie i współpracownicy nie lubią wywyższającej się błyskotkami Hanny "bardziej sroki niż" Lis, również nie miał znaczenia dla Prezesa TVP, który w zatrudnieniu za 30 tys. zł miesięcznie, osoby źle się kojarzącej, a która przejęzycza się równie często jak chwali zakupami lamp za 50 tys. zł, widzi ważny element budowania wizerunku stacji, cokolwiek by to miało znaczyć. My w każdym razie też widzimy tu "element", ale na pewno nie misji.

Pani Lisowa nie pozostaje dłużna mężowi i udowadnia, że związek kwitnie, a jego owoce trzeba zbierać póki jeszcze czas. Nie chodzi tu jednak o ich właściwości gnilne, bo te już dawno działają pod soczystą rudą skórką.

Jak pokazują ostatnie szklane dokonania Hanny Lis, kolejny po "Panoramie" program, który za dodatkowe tysiące dostała do prowadzenia, "Żeński punkt widzenia", powinien zmienić swój tytuł na "Lisi punkt widzenia". W jednym z odcinków głównym tematem, zapewne po porozumieniu z mężem, stała się okładka kierowanego przez niego tygodnika "Newsweek", którego spadającą sprzedaż za wszelką cenę trzeba poprawić.

Jak tak dalej pójdzie, to gotowi jesteśmy pomyśleć, że Lisowie nie są ze sobą bezinteresownie.

Paweł Korsun

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych