Dni smutku i rozpaczy zajrzały do Roberta Makłowicza. Kucharz-celebryta postanowił wylać swój żal na Faceboku, przy czym całą winę zrzucił na katolików, a konkretnie pątników pielgrzymujących pieszo na Jasną Górę.
Cóż tak bardzo zabolało Makłowicza? Lipa. Ale nie byle jaka. Konkretnie siedemsetletnie drzewo, które zostało powalone przez orkan Ksawery. Żeby było ciekawiej, winę za to nie ponosi siła przyrody, ale pątnicy zmierzający na Jasną Górę.
W miejscowości Cielętniki niedaleko Częstochowy od siedmiuset lat rosła lipa. Powalił ją ostatnio wicher Ksawery, gdyż dendrologiczny Matuzalem był wielce osłabiony systematycznym podgryzaniem
— rozpoczął Makłowicz. Potem czara goryczy się przelała…
Pątnicy z pielgrzymek na Jasną Górę przechodzących przez Cielętniki zapamiętale gryźli drzewo wierząc, że jego kora uśmierza ból zębów i generalnie poprawia stan zdrowotny jamy ustnej. Nie pomogły smołowanie ani ogrodzenie, każdego roku tłumy wpijały swe zęby w pień, kąsając go w uniesieniu i odmawiając przy tym modlitwy do św. Apolonii, niegdyś patronki cyrulików i balwierzy, dziś dentystów. To nie wydarzyło się pięćset, trzysta ani sto lat temu. To wydarzyło się w XXI wieku. W Polsce. Pozdrawiam zatem wszystkich bardzo serdecznie, a szczególnie ciepło naszych emigrantów
— napisał Makłowicz.
wkt/facebook/Robert Makłowicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/362598-rozpacz-w-czystej-postaci-maklowicz-oplakuje-lipe-powalona-przez-orkan-ksawery-zjedli-ja-patnicy-z-pielgrzymek-na-jasna-gore