Zanim zostanie się Supermanką warto chyba przemyśleć wszystkie konsekwencje swojego działania.
Kayah umieściła na profilu na Fecebooku dramatyczny wpis:
„Po raz pierwszy zabieram głos w tej sprawie, bo póki co cały czas było o mnie, beze mnie… ale drodzy Państwo nie dam sobie wmówić, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Na Festiwalu w Opolu w tym roku nie wystąpię. I jest to moja decyzja. Na znak jedności z tymi, którzy na cenzurowanym byli i nadal pozostali, bo wobec nich nie wywołała się taka burza. Dziękuję wszystkim za publiczne i prywatne wyrazy wsparcia. To bardzo wiele znaczy dla nas jako Polaków.”
W obecnej Polsce odwaga bardzo staniała. Wystarczy zbojkotować „reżimową telewizję” i jest się bohaterem, a w tym przypadku bohaterką salonu. Każdy do bojkotu ma prawo, to jest niepodważalny wybór i trudno z tym polemizować. Może występować tam gdzie uważa za stosowne, ale w pewnych sytuacjach warto też posłużyć się rozumem i rozważyć wszelkie za i przeciw.
W tym przypadku Kayah bardziej bojkotuję Marylę Rodowicz, niż telewizję Jacka Kurskiego. Co więcej w podzięce za zaproszenie do koncertu stawia gospodynię świętującą pięćdziesięciolecie pracy twórczej właśnie w Opolu, w niezwykle niezręcznej sytuacji. Nie trzeba długo czekać, aż Maryla Rodowicz zamiast fetować jubileusz zostanie okrzyknięta kolaborantką.
Czy o to Kayah chodziło?
Krążyły różne wersje, że Jack Kurski osobiście wykreślił Kayah z uczestników koncertu Maryli Rodowicz. Powodem były występy Kayah na imprezach KOD. Jeśli tak zrobił, to nie było to zręczne posuniecie, bo jeśli komuś proponuje się zorganizowanie koncertu, to ingerowanie w listę gości jest nie na miejscu.
Widać jednak, że wspólnie z Marylą Rodowicz osiągnięto jakiś konsensus i starano się załagodzić sytuację, czego efektem było oświadczenie w na antenie TVP.
Kayah jednak postanowiła wykorzystać zaistniały moment do manifestacji politycznej. Taka nieprzejednana postawa jest zresztą charakterystyczna dla niektórych naszych gwiazd. Żyją one w przekonaniu, że wszystko im się należy, nie zauważając, że są produktem pewnego układu medialnego, dopuszczającego przez wszystkie lata III RP, do mediów jednych, a drugich systematycznie wycinając.
Tak jak napisałem powyżej. Każdy ma prawo do wyboru miejsca, gdzie wystąpi czy nawet nazwijmy to heroicznie, do bojkotu.
Tylko po co się przy tym ośmieszać. Reprezentowanie jakiś bliżej nieokreślonych, ale uciemiężonych przez pisowską cenzurą wykonawców jest wyjątkowo tendencyjne. Może wypadałoby wymienić parę nazwisk tych męczenników. Czy może chodzi o Skibę czy o tę artystkę, której TVP nie chciało, z powodu jej obrazoburczych występów w „Klątwie”?
Dzisiaj jest tyle możliwości dotarcia do widza, że jeśli ktoś nie znajdzie miejsca w TVP, a nie odbierajmy prawa mediom publicznym do wyboru artystów, może zaistnieć gdziekolwiek indziej. Choćby w internecie. Pisanie o cenzurze w Polsce to prymitywne nadużycie.
A już szczucie jednych na drugich i wypisywanie ile jej gest i wyrazy wsparcia „znaczą dla nas jako Polaków”, jest typowo kodowską zagrywką.
Czyli co, ten kto wystąpi na Festiwalu w Opolu, w tym oczywiście Maryla Rodowicz, w kategoriach Kayah nie będzie Polakiem?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/340149-kayah-bojkotuje-koncert-maryli-rodowicz-na-festiwalu-polskiej-piosenki-w-opolu-w-imieniu-wszystkich-polakow