Andrzej Krzywy, lider zespołu De Mono popiera ostatni protest artystów przeciwko zawłaszczaniu kultury przez polityków. Wokalista chyba jednak zapędził się w tym przekonaniu, bo twierdzi, że za chwilę znów będziemy mieli cenzorów, którzy będą „redagować” teksty piosenek, bo nie są po linii rządzących.
Absolutnie popieram ten protest. Pamiętam czasy, w których była cenzura i pamiętam jak to wyglądało. Zresztą kilka moich piosenek zostało zmienionych przez cenzurę. To jest zły kierunek. Jeżeli rząd chciałby narzucać kulturze co ma robić, jest to według mnie absolutnie niepotrzebne, a wręcz niewybaczalne i nie dziwię się, że artyści oponują. Za chwilę znów będziemy mieli cenzorów, którzy będą „redagować” teksty piosenek, bo nie są po linii rządzących.
– peroruje Krzywy w rozmowie z fakt24.pl
Artysta wspomina lata 80. i to, że pod wpływem cenzury musiał zmieniać teksty piosenek.
To było jeszcze za czasów reggae’owego zespołu Daab. To był początek lat 80., wtedy cenzura jeszcze dosyć mocno działała. Mieliśmy piosenkę „Huana”. Niestety tekst bardzo się nie spodobał i musiał być zmieniony. Oryginalny tekst został tylko w głowie.
– opowiada.
Na szczęście nikt Andrzejowi Krzywemu nie ingeruje dziś w twórczość. Histeria na wyrost nie jest zdrowa. A może jest związana z promocją wydanej właśnie przez wokalistę książki „Na Krzywy ryj”, w której Krzywy oskarża kolegów z zespołu o oszustwo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/313162-krzywy-z-de-mono-panikuje-ze-znow-beda-mu-cenzurowac-piosenki-jak-za-komuny-absolutnie-popieram-protest-ludzi-kultury