„Wyborcza” napuszcza Nowaka na PiS, a tu takie rozczarowanie: Głosowałem na Andrzeja Dudę i nie żałuję

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. Youtube.com
Fot. Youtube.com

Maciej Nowak, homoseksualista i krytyk kulinarny, został przypytany przez gazetą Michnika na okazję wycofania z emisji spotu z jego udziałem. Według ministerstwa środowiska spot promował ideologię gender. Nowak przyjął to dość spokojnie, w odróżnieniu od środowisk kojarzonych z redakcją z Czerskiej.

Czytaj więcej: Mieli rozmach… Rząd Platformy za fundusze przeznaczone na ochronę środowiska promował gender

Nie czuję się ofiarą. To, że są na świecie również ludzie dziwni, wiem nie od ostatnich wyborów. (…) Ja jestem przyzwyczajony do tego, że mam taką „skazę”, nauczyłem się z tym żyć. Problemy w życiu można mieć z wielu powodów, nie tylko z powodu homoseksualnej orientacji

– zauważa Nowak.

Ma pretensje do Platformy Obywatelskiej, że pomimo obietnic niewiele zrobiła dla gejów i lesbijek.

Tuż przed wyborami, gdy notowania partii były już gorsze, zaczęto odwoływać się do tej retoryki, wedle której tylko PO miałaby być gwarantem wolności obywatelskich w Polsce. To było już bardzo niesmaczne

– krzywi się krytyk kulinarny.

W ostatnich wyborach prezydenckich głosował na Andrzeja Dudę, bo uznał, że 

młody, znający języki człowiek z pokolenia 40-latków jest alternatywą dla „statusiałego” systemu, w którym poprzednio żyliśmy.

Nie żałuje tej decyzji, choć dziennikarz „Wyborczej” raz po raz przypomina o rzekomym „łamaniu Konstytucji” przez prezydenta.

Ja zawsze chodzę swoimi drogami i z żadną opcją polityczną się nie utożsamiam. Tak samo, jak nie akceptowałem pewnych rozwiązań koalicji PO-PSL, tak samo nie akceptuję dużej części decyzji obecnie wprowadzanych w życie. Ale część doceniam

– dodaje Nowak.

Jako pozytywny przykład wskazuje wprowadzenie przepisów, które wyrzucanie lokatorów z mieszkań traktują jak przestępstwo, czy chociażby podwyższenie stawki minimalnej osobom zatrudnionym na umowach śmieciowych.

Pomimo usilnych starań dziennikarza, Maciej Nowak nie chce się również jednoznacznie opowiedzieć za koniecznością obrony demokracji.

W tej sprawie pan ode mnie nic nie wyciągnie, bo ja nie wiem, jak to jest naprawdę z tą demokracją. Nie mam takiego szerokiego oglądu i - szczerze mówiąc - nie chcę go mieć. (…) Dwa narody, dwie grupy, które się nawzajem kwestionują, odbierają sobie prawo do szacunku i są w rozdarciu. Tak mój kraj funkcjonuje

– ocenia krytyk kulinarny.

Nie jest entuzjastą III RP.

Mam dystans do III RP, bo uważam, że stworzyła ogromne nierówności społeczne.PRL? Zwalczono wtedy problem analfabetyzmu, wielu ludzi dostało szansę awansu społecznego. Kraj po wojnie został odbudowany. (…) PRL też miał wiele wad i jestem wobec niego krytyczny tak jak byłem w latach 70., gdy w nim funkcjonowałem. Ale z perspektywy ćwierćwiecza dostrzegam atuty, które tamta rzeczywistość miała i się tego nie wstydzę

– twierdzi Nowak.

Ponieważ czuje się beneficjentem III RP, to uważa, że jego obowiązkiem jest mówić o tych, którym żyje się gorzej. Twierdzi, że nie jest „celebrytką zamkniętą w wieży z kości słoniowej”.

Przez ostatnich 25 lat nie byliśmy zbyt czujni na rozwarstwienie społeczne. Na to, że w wielu miejscach w Polsce reprodukowana jest bieda.

Powołuje się na badania pokazujące, jak niewielki odsetek osób je posiłek w ciągu dnia pracy.

Jest jednak tak, że ludzi głodnych jest więcej niż oburzonych. Nie chcę się poddać szantażowi, że jak na demonstrację KOD na plac Wolności w Poznaniu nie pójdę, to nagle przestanę być członkiem wspólnoty

– podsumowuje Maciej Nowak.

bzm/wyborcza.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych