Muniek Staszczyk: "Druga kadencja PO to dla mnie wielka ignorancja, degeneracja, skarlenie władzy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Muniek Staszczyk nie rozumie i nie może pogodzić się z głębokimi podziałami do jakich doszło w Polsce w ostatnich latach. Jest rozczarowany rządami PO i obawia się działań PiS.

Na logikę, skoro jesteśmy tacy sami, albo prawie tacy sami, łatwiej powinniśmy się dogadać. Ale w 2010 r. zdarzył się Smoleńsk i zaczęło się na całego. Mam wielką pretensję do rządu Tuska, że nie wyjaśnił tej katastrofy we właściwy sposób

—tak Staszczyk tłumaczy w rozmowie z „Wyborczą” główne źródło podziałów w Polsce.

Muzyk podkreśla też, że nie chce rozmawiać o wierze w zamach, bo nie o to tu chodzi. Sprawa jest o wiele poważniejsza.

(…) historia nas uczy, że stronie rosyjskiej trudno do końca zaufać. Nikt mi tego dokładnie nie wyjaśnił do dziś. A wrak jest gdzieś pod płotem ma ruskiej prowincji. Sądzisz, że tak samo by się stało, gdyby spadł samolot z Angelą Merkel lub Barakiem Obamą? (…) bolało mnie, i pewnie wielu Polaków, że staliśmy się petentami wobec Ruskich, nie umieliśmy grać twardziej, szybciej, skuteczniej

—mówi.

Muniek Staszczyk opowiada też o swoim wielkim rozczarowaniu polska polityką po 2010 roku. Denerwuje go, że właśnie wtedy zaczęło się wielkie dzielenie Polaków, mówienie kto jest patriotą, a kto nie. Odpowiedzialnością za ten stan obarcza PO.

Bo władza zawsze odpowiada bardziej niż kto inny. Druga kadencja PO to dla mnie wielka ignorancja, degeneracja, skarlenie władzy. Glosowałem na nich i nie tylko ja poczułem się zawiedziony. Sami sobie strzelili w stopę niekompetencją, celebryctwem, butą, kolesiostwem. Nie staliśmy się ziemią obiecaną, narastała frustracja ekonomiczna młodych. (…) Dla wielu ludzi PiS był alternatywą…

—wyjaśnia.

Staszczyk jest tak rozczarowany polską polityką, że w wyborach parlamentarnych oddał nieważny głos i jak przyznał po przeczytaniu książki Wojciecha Sumlińskiego nie głosował też na Bronisława Komorowskiego.

(…) przeczytałem ją od deski do deski. Pojawiły się tam poważne zarzuty o związkach głowy państwa z WSI, inne jeżące włosy na głowie historie. I co? Zero reakcji. Taki temat w normalnym kraju byłby wiadomością dnia

—zaznacza.

Muzyk krytykuje PO, ale nie odpuszcza też partii Jarosława Kaczyńskiego. Nie podoba mu si ę zamieszczanie wokół Trybunału Konstytucyjnego.

Akcja z Trybunałem pachnie mi bardzo źle. Jeśli nie będzie w Polsce niezależnego arbitrażu, to obawiam się, że kroją się ciężkie czasy. Być może konstytucję należy zmienić, ale dziś ta z 1995 r. obowiązuje nas wszystkich, ciebie, mnie, szczególnie władzę. Konstytucja jest jak świecka Biblia, jak fundament domu, jak podłoga w mieszkaniu.

—mówi i szkoda, że nie tłumaczy w jaki sposób niezależny jest TK pod rządami Rzeplińskiego.

Nie mam zamiaru milczeć o grzechach PO, ale mam wrażenie, że PiS-owi uroiło się, że może wszystko. Ale są granice. Boję się i jest mi przykro, bo ludzie są tak straszliwie podzieleni

—podkreśla.

Muzyk ma też życzenia dla Polaków:

jedności wokół najważniejszej sprawy.

ann/Gazeta Wyborcza

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych