Dla mnie wszystkie kolędy są wyjątkowe, tak jak wyjątkowy jest okres świąt Bożego Narodzenia
—mówi w świątecznej rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” Halina Frąckowiak.
Gdy w 2009 r. nagrałam solową płytę „Kolędy litanie”, znalazły się na niej także kolędy, których nie znałam w dzieciństwie, np. „Nie było miejsca dla Ciebie” czy „Mizerna, cicha”. Przeżywamy w nich radość z powodu narodzenia Dzieciątka Jezus, ale też z drugiej strony smutek, bo dla Boga nie było miejsca ani w Betlejem, ani w żadnej gospodzie. Są to kolędy nostalgiczne, a dziś czasami bardzo prawdziwe – gdy nie ma miejsca dla Boga w życiu człowieka. Dodam jeszcze, że na płycie „Kolędy litanie” znajduje się osobiste słowo śp. bp. Tadeusza Płoskiego, który zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej, skierowane do żołnierzy na różnych misjach, jakże znamienne w dzisiejszych czasach
—wspomina piosenkarka.
Halina Frąckowiak z dystansem podchodzi do tego, co obecnie dzieje się w polskiej muzyce. I choć jak przyznaje w młodości marzyła o scenie i jest szczęśliwa, że jej marzenie się zrealizowało, to dziś nie wie czy wybrałaby taką samą życiową drogę.
Jednakże - jak zaznacza – moja wypowiedź nie może być traktowana do końca jako pełna, ponieważ dziś jestem już dojrzałą osobą, silnie ukształtowaną, i wiem, że nie byłabym szczęśliwa bez śpiewania, sceny publiczności, dla której śpiewam
—podkreśla.
Piosenkarka zaznacza też, że dla artysty najważniejsza jest autentyczność, a dziś czasem młodym narzuca się repertuar i nie ma już miejsca na wolność wyboru. Halina Frąckowiak cieszy się, że mogła sama dokonywać wyborów.
Przykładem osobistych wyborów i decyzji może być mój udział w projektach o charakterze patriotycznym, np. wydanie płyty z wierszami poety emigracyjnego Kazimierza Wierzyńskiego „Ogród Luizy”, a także udział w przedstawieniu „Kolęda Nocka” - Ernesta Bryla i Wojciecha Trzcińskiego, w reżyserii Krzysztofa Bukowskiego – tematycznie związanym z wydarzeniami w Gdańsku z 1970 r., wystawionym w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Przedstawienie zostało zdjęte z programu teatru 13 grudnia 1981 r., w dniu wprowadzenia stanu wojennego.
Ważne wydarzenie w życiu Halina Frąckowiak i najważniejszy koncert w życiu miał miejsce w Watykanie w 2004 roku, gdy Jan Paweł II był już bardzo słaby.
Śpiewałam dla Ojca Świętego Jana Pawła II. Był to wieczór poezji Karola Wojtyły, 25-lecie pontyfikatu. Jana Pawła II oraz imieniny Karola. Pamiętam moment, gdy w bocznych drzwiach Auli Pawła VI zobaczyłam Ojca Świętego. Wjechał na wózku dokładnie w chwili, gdy zaczęłam śpiewać jego wiersz: „Pieśń o słońcu niewyczerpanym”. Śpiewałam dla niego. Stałam bokiem do publiczności, zwrócona twarzą i całą postacią w stronę Jana Pawła II.
Artystka wielokrotnie podkreślała jak ważny jest dla niej Jan Paweł II i jak wielką ma dla niego cześć.
Ojciec Święty głosił na całym świecie cywilizację miłości, potrzebę szacunku i godności człowieka. Był głównym orędownikiem kultu Bożego Miłosierdzia, a tym samym tworzył podwaliny kultury miłosierdzia, którą kontynuują jego następcy, m.in. papież Franciszek. Polecam wszystkim odkrywanie na nowo w Roku Miłosierdzia tej idei, przez zgłębianie „Dzienniczka św. Faustyny”
—zachęca i na koniec rozmowy mówi o tym, co jest dla niej w życiu najważniejsze:
Miłość… Człowiek… Prawda.
ann/”Niedziela”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/276153-halina-frackowiak-kiedys-nie-bylo-dla-boga-miejsca-w-betlejem-dzis-nie-ma-dla-niego-miejsca-w-zyciu-czlowieka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.