Alicja Bachleda-Curuś: "Kiedy słyszę mojego syna modlącego się po polsku, to rozbraja moje serce"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Kiedy słyszę mojego syna modlącego się po polsku, to rozbraja moje serce

— wyznaje Alicja Bachleda-Curuś w rozmowie z „Faktem”.

Aktorka mieszka na co dzień mieszka w USA, gdzie wychowuje 6-letniego syna. Henry Tadeusz to owoc jej związku z hollywoodzkim gwiazdorem Colinem Farrellem. Para rozstała się wkrótce po narodzinach dziecka.

Bachleda-Curuś troszczy się o to, aby jej syn mówił po polsku. Jak przyznaje, nie jest to łatwe.

On woli mi odpowiadać na pytania po angielsku. Ale nauka polskiego jest bardzo istotna. Henry ma też polski paszport, jest Polakiem i będzie mówił po polsku. Ja mu tłumaczę, że kiedyś będzie bardzo szczęśliwy i wdzięczny za to, że zna ten język, którego nikt nie rozumie (śmiech). Polski jest tak trudny, że jeżeli nie nauczy się go teraz, to potem może być za późno

— tłumaczy artystka.

Stara się również pielęgnować tradycje i wartości, które wyniosła z własnej rodziny. Dużą wagę przywiązuje do tego, aby jej syn potrafił się modlić po polsku.

To jest najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek w ogóle słyszałam. Daje mi to nadzieję, że ten polski język będzie jednak częścią jego świata

— wyznaje Alicja Bachleda-Curuś.

bzm/”Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych