Brat Gortata oskarża: "Media wykreowały Marcina na człowieka bez skazy, a tak wcale nie jest"

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Marcin Gortat, wyrażając poparcie dla Bronisława Komorowskiego, stwierdził, że prezydent „gra fair play”. Tymczasem dziennik „Fakt” zamieszcza wypowiedzi ojca Gortata i jego przyrodniego brata, z których wynika, że sportowiec, który dorobił się milionów, nie dotrzymuje złożonych obietnic. Czyżby to był właśnie klucz do znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak znany koszykarz rozumie zasadę „fair play” w kontekście obecnego prezydenta i Platformy Obywatelskiej?

Czytaj więcej: Gortat o Komorowskim: „Cieszę się, że nasz prezydent gra fair play”. Chyba coś mu się pomyliło…

Robert Gortat, sześciokrotny mistrz Polski w boksie, przyznaje, że Marcin dotarł na szczyt „dzięki ciężkiej pracy i wielkiej ambicji”. Podkreśla też, że nie przemawia przez niego zawiść.

Zabieram głos, bo żal mi mojego taty. Wkurzam się, gdy słyszę o tym, jaki Marcin jest dobry. Media wykreowały go na człowieka bez skazy, a tak wcale nie jest

— twierdzi brat koszykarza w rozmowie z „Faktem”.

Ich ojciec Janusz był świetnym pięściarzem. Jego podobiznę Marcin Gortat wytatuował sobie na klatce piersiowej. Ale zarówno ojciec, jak i brat twierdzą, że koszykarz zrobił to dla szpanu.

I według mnie zrobił to pod publikę. W Stanach lubią takie rzeczy. Nasz tata nawet w USA jest rozpoznawalny, bo za oceanem doceniają medalistów olimpijskich. Marcin potrafi się medialnie sprzedać

— zauważa Robert Gortat.

Żal mu ojca, którego „boli serce”, gdy jego sławny syn nie znajduje dla niego czasu.

Powinno być Marcinowi wstyd! On nie ma nawet czasu, aby zadzwonić do ojca

— oburza się brat jedynego Polaka w NBA.

Zarzuca Marcinowi Gortatowi, że nie dotrzymuje obietnic.

Obiecał tacie, że kupi mu samochód, mieszkanie… Chwali się tym, że ma flotę samochodów, w tym ferrari, mercedesa, czy bmw, a nie potrafi tacie podarować auta za 20-30 tysięcy dolarów. Taki prezent dla Marcina to nic, bo przecież zarabia miliony dolarów. Tata zasłużył na to, aby godnie go traktował i odwdzięczył mu się również finansowo

— mówi Robert Gortat.

Tata dużo pomagał mu na początku jego kariery. Gdy Marcin miał problemy, to tata dał mu sporo pieniędzy. Do dzisiaj Marcin mu ich nie zwrócił

— dodaje.

Tłumaczy, że zdecydował się na udzielenie wywiadu, ponieważ od pewnego czasu wcale ze swoim bratem nie rozmawia. Ma nadzieje, że to jakoś poruszy Marcina.

Ojciec Roberta i Marcina potwierdza w rozmowie z „Faktem”, że w przeszłości wspierał koszykarza finansowo i jego syn obiecał mu wiele rzeczy, w tym również samochód, ale „to było takie gadanie”.

Z drugiej jednak strony wiadomo, że 20 tysięcy dolarów to dla niego żaden wydatek

— zauważa pan Janusz.

Trudno mu skontaktować ze sławnym synem.

Ostatnio to on miał do mnie pretensje o to, że do niego nie dzwonię. Kiedy jednak czasami dzwoniłem, to telefon miał zajęty lub wyłączony

— żali się ojciec.

On również twierdzi, że jego syn wytatuował sobie jego wizerunek „dla szpanu”.

Marcin Gortat odmówił komentarza do wypowiedzi ojca i brata. Napisał za to na Twitterze, że głos w jego obronie na pewno zabierze matka.

bzm/”Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych