To podróż od bieguna rozumu do bieguna wiary - tak o swojej kolejnej wyprawie w rozmowie z gazetą Adama Michnika mówi Marek Kamiński. W poniedziałek znany polarnik wyruszy od grobu Immanuela Kanta w Kaliningradzie do grobu świętego Jakuba w Santiago de Compostela. Przemierzy pieszo ponad 4 tys. km.
Dla Kamińskiego ważna jest symbolika tych miejsc i droga pomiędzy nimi. Zdaje sobie sprawę, że Droga św. Jakuba, którą będzie szedł (hiszp. Camino de Santiago), jest jednym z najbardziej uczęszczanych szlaków Europy. Podróżnik podkreśla wpływ chrześcijaństwa na tworzenie się tożsamości europejskiej i przypomina słowa Goethego, który stwierdził, że kontynent zlepił się dzięki pielgrzymowaniu.
Camino to oś Europy, a skoro jest oś, to są też bieguny. Idę więc do Santiago, ale celem jest droga, spotkania z ludźmi. Jest to też droga do Boga, bo mówią o tym historie ludzi, którzy tamtędy szli
— wyjaśnia Marek Kamiński.
Zdobywca obu biegunów Ziemi zdradza, jaką rolę w jego życiu odgrywa Bóg.
Wychowałem się w tym kraju, w określonej tradycji, ale z moją wiarą bywało różnie. Nie wiem, na czym polega głęboka wiara, a na czym płytka. Jak to zmierzyć? Na pewno człowiek głębiej wierzy podczas podróży, bo Bóg przychodzi w ciszy. Szczególnie, kiedy jest się w podróży samemu i samemu trzeba się mierzyć z trudnościami. Wtedy częściej myśli się o Bogu, prosi się go o pomoc, potrzebuje się podpory. Ciężko ją znaleźć wyłącznie w sobie, więc może dlatego odwołujemy się w takich chwilach do Boga
— opowiada Kamiński.
Twierdzi, że kolejne wyprawy zmieniały go.
Ale to trwało. Potrzebowałem 20 lat, żeby dojrzeć do pielgrzymki
— wyznaje.
Podczas wyprawy do grobu św. Jakuba chce spotykać się z ludźmi i przekazywać im swoje doświadczenia oraz wartości.
Chcę w tej wyprawie zawrzeć wszystko, co wiem o ekspedycjach, o ich społecznym wymiarze. Bo wyprawa może czasami zmienić życie nie tylko twoje, ale też innych
— tłumaczy podróżnik.
Co sądzi o samotności, której nieraz doświadczał podczas swoich wypraw?
Być samemu na Antarktydzie - to było dla mnie pociągające. Ale nigdy nie myślałem, że tylko samemu można być szczęśliwym. (…) Od małego byłem samotnikiem, jakoś tak zawsze byłem młodszy od innych. Bycie samemu nie jest może przerażające, ale na pewno smutne. Życie dla siebie to ograniczenie
— podkreśla.
Na pielgrzymkę zabiera ze sobą Biblię.
Miałem tylko dylemat, czy wziąć całą, bo niektórzy mi radzili, żeby zabrać tylko Nowy Testament i Psalmy. Ale biorę całą. Trochę to waży, ale wiedza waży
— podsumowuje Marek Kamiński.
bzm/”GW”
Czytaj także: „Jedyną książką, którą zabiorę ze sobą, będzie Pismo Święte” - Marek Kamiński wyrusza na wyprawę szlakiem św. Jakuba
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/237210-marek-kaminski-o-najnowszej-wyprawie-potrzebowalem-20-lat-zeby-dojrzec-do-pielgrzymki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.