Wiecznie młody czy niedojrzały? Stan Borys: "Chcę być piękny do końca - jak narcyz"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Chcę być piękny do końca - jak narcyz - wyznaje w rozmowie z „Super Expressem” Stan Borys, który skończył właśnie 73 lata. Wokalista twierdzi, że wciąż „rozwija się miłośnie duchowo i tantrycznie”.

W wywiadach Stan Borys chętnie chwali się swoją kondycją fizyczną oraz zdradza miłosne sekrety. Artysta twierdzi, że niczego nie żałuje, cieszy się życiem i nadal imprezuje. Uważa się jednak za człowieka zdyscyplinowanego.

Jestem również ascetą, lecz zmieniłem dla swojej wygody trochę definicję ascezy: nie wyrzekam się luksusu

— przyznaje gwiazdor.

Jego najważniejszym hasłem związanym z rock’n’rollem jest trzeźwy umysł i szacunek do muzyki oraz sceny. Nie znosi narkotyków i nie nadużywa alkoholu.

Esteci nie znoszą narkotyków, bo za bardzo szanują swoją duszę. I ciało. A ja chcę być piękny do końca - jak narcyz. Alkohol? Nigdy się nie upijałem z tego samego powodu, co powyżej. Nie jestem też abstynentem, lecz obecnie tak jak lubię kobiety powyżej dziewiętnastki, tak samo dziewiętnastoletnie whisky z serii „single malt”

— zauważa w swoim stylu.

Nie kryje, że seks odgrywa w jego życiu ogromną rolę.

Na miłość nigdy nie jest za późno. Tak, rozwijam się miłośnie duchowo i tantrycznie. I to jest moją codziennością. To nieprawda, że miłość należy się tylko młodym. A jeśli tak, ja czuję się młodo. W kulturystyce i w sporcie mówi się „if you don’t use it - you loose it” nauczyłem się takiego pojęcia „Mięsień nieużywany zanika”

— mówi zachwalając seks tantryczny, na którego zgłębianiu spędził pół życia.

I choć nie brak ludzi zafascynowanych sprawnością Stana Borysa po 70-tce, nie da się jednak nie zauważyć, że eliminując starość ze swego życia, coś ważnego się jednak traci. Wiedzą o tym najlepiej wszyscy szczęśliwi dziadkowie.

bzm/”Super Express”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych