Aktor wyrzucony za krytykę "Golgota Picnic": "Nie o taki teatr mi chodzi". NASZ WYWIAD

fot. Youtube.com
fot. Youtube.com

Marek Cichucki podczas czytania „Golgota Picnic” w Teatrze Pinokio nazwał tekst „bełkotem”. 5 sierpnia stracił przez to pracę. Dyrektor Teatru Nowego im. K. Dejmka, Zdzisław Jaskuła dał mu wypowiedzenie z pracy bez obowiązku jej świadczenia do końca listopada 2014 r.

W wywiadzie dla naszego portalu aktor opisuje kulisy tej sprawy.

ZOBACZ TAKŻE: Stracił pracę, bo skrytykował „Golgotę Picnic”. Znany aktor wyrzucony z teatru

wPolityce.pl: Co dokładnie powiedział Panu dyrektor Zdzisław Jaskuła tłumacząc powody zwolnienia?

Marek Cichucki: Dyrektor Jaskuła poinformował mnie, że nie potrzebuje w swoich teatrze drugiego profesora Chazana. W uzasadnieniu stwierdził, że zachowałem się nieprofesjonalnie. Według niego wypowiedziałem się skandalicznie podczas czytania „Golgota Picnic”. Główny nacisk kładł na wypowiedziane przeze mnie słowa.

Z czego wynikała Pańska ocena spektaklu „Golgota Picnic”? Z powodów artystycznych czy światopoglądowych?

Ocena tekstu wynikała z powodów artystycznych. Widziałem przedstawienie w Internecie. Chciałem zobaczyć, czy w tekście jest więcej o rzeczy, którą widziałem. I czy to może coś dopowiedzieć. Absolutnie nie. Tekst jest bełkotliwy. Przygotowanie było kiepskie. Powiedziałem, że czytanie jest przygotowane w sposób, który nie przybliży widzom tekstu. Poprosiłem, aby przeczytali go spokojnie w domu i zostawiłem tekst na scenie. Ponieważ spotkanie miało charakter manifestu, więc skorzystałem z okazji i zamanifestowałem.

Twierdzę, że treść spektaklu nie ma w sobie niczego, co by stawiało ją wyżej niż zwykły, bełkotliwy, pośledni tekst. Czy każda głupotę będziemy popierać? To aktorzy męczą się z grafomanią, którą trzeba za wszelką cenę usankcjonować na scenie. Wiemy, że sztuka ma widza poruszyć. I na słowo „poruszyć” właśnie kładzie się największy nacisk.

Po co się zajmować sensem? Skoro od razu można widza poruszyć? Ostatecznie można widzowi włożyć pod siedzenie kolumnę i „uderzyć” go basem w szybkim rytmie. Widz nie będzie wiedział o czym jest przedstawienie, ale będzie kojarzył emocje z obrazem. Skoro można manipulować widzem – to róbmy to. Nie o taki teatr mi chodzi.

Czuje się Pan ofiarą ograniczenia wolności wypowiedzi, wolności sztuki?

Oczywiście. Była to moja prywatna wypowiedź. Nigdy nie mówiłem, że wypowiadam się w imieniu teatru.

Czy żałuje Pan wypowiedzianych przez siebie słów?

Dyrektor twierdzi, że powinienem bronić „Golgota Picnic”, bo była to akcja teatru. W tamtym czasie nie mogłem się zachować inaczej. Jeżeli ma się do czynienia z takim natężeniem wpychania kolanem w brzuch kłamstwa… Jeżeli gdzieś tu włączył się światopogląd, to włączył się dyrektorowi Jaskule.

Rozmawiał Tomasz Karpowicz

————————————————————————————

Gender - groźna kulturowa inwazja!

Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej dziennikarki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.