Roman Polański zamierza osiedlić się w Polsce i domaga się gwarancji, że nie zostanie wydany władzom USA za gwałt na 13-letniej dziewczynce. Na absurd tej sytuacji wskazał Tomasz Terlikowski w Telewizji Republika. „Zastanawiam się, co by było, gdyby abp Wesołowski chciał przyjechać do Polski i prosił, żeby go nie aresztowano?” - powiedział publicysta.
Trzeba zaznaczyć, że Polański to reżyser, ale także pedofil, bo seks z trzynastolatką jest niewątpliwie pedofilią. Nie wiem, dlaczego nie piszemy o nim reżyser-pedofil albo gwałciciel. Skoro używamy zwrotu ksiądz-pedofil, to powinniśmy być konsekwentni
— komentował redaktor naczelny fronda.pl.
Podkreślił, że to nie Kościół ma poważny problem z pedofilią, ale showbiznes.
Na razie mówimy głównie o problemie z pedofilią, która zdarza się u księży, ale jedyną instytucją, która zabrała się za rozwiązanie tego problemu, jest właśnie Kościół.
Zwrócił również uwagę na zakłamanie środowisk, które najgłośniej oskarżają Kościół o pedofilię.
Kiedy ksiądz wykorzystuje dziecko, to jest dramat, ale kiedy to samo zrobi lewicowiec, to jest to piękne i delikatne
— zauważył.
Patrząc na obecny stan prawny nie zdziwiłby się, gdyby Polański po powrocie do Polski dostał zgodę na prowadzenie edukacji seksualnej w gimnazjum, gdzie mógłby tłumaczyć dziewczynkom, że ” seks jest dobry, najlepiej ze starszymi, doświadczonymi panami”.
Polański ukrywał się przez ten czas, a decyzją polskiej prokuratury przestępstwo się przedawniło. A więc, drodzy przestępcy, jeśli chcecie, żeby przestępstwo się przedawniło, dajcie dyla z kraju i wróćcie za 20 lat
— podsumował Tomasz Terlikowski.
bzm/telewizjarepublika.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/203313-terlikowski-o-niekonsekwencji-wobec-polanskiego-nie-wiem-dlaczego-nie-piszemy-o-nim-rezyser-pedofil-skoro-uzywamy-zwrotu-ksiadz-pedofil