Terlikowski o niekonsekwencji wobec Polańskiego: "Nie wiem, dlaczego nie piszemy o nim reżyser-pedofil, skoro używamy zwrotu ksiądz-pedofil"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Roman Polański zamierza osiedlić się w Polsce i domaga się gwarancji, że nie zostanie wydany władzom USA za gwałt na 13-letniej dziewczynce. Na absurd tej sytuacji wskazał Tomasz Terlikowski w Telewizji Republika. „Zastanawiam się, co by było, gdyby abp Wesołowski chciał przyjechać do Polski i prosił, żeby go nie aresztowano?” - powiedział publicysta.

Trzeba zaznaczyć, że Polański to reżyser, ale także pedofil, bo seks z trzynastolatką jest niewątpliwie pedofilią. Nie wiem, dlaczego nie piszemy o nim reżyser-pedofil albo gwałciciel. Skoro używamy zwrotu ksiądz-pedofil, to powinniśmy być konsekwentni

— komentował redaktor naczelny fronda.pl.

Podkreślił, że to nie Kościół ma poważny problem z pedofilią, ale showbiznes.

Na razie mówimy głównie o problemie z pedofilią, która zdarza się u księży, ale jedyną instytucją, która zabrała się za rozwiązanie tego problemu, jest właśnie Kościół.

Zwrócił również uwagę na zakłamanie środowisk, które najgłośniej oskarżają Kościół o pedofilię.

Kiedy ksiądz wykorzystuje dziecko, to jest dramat, ale kiedy to samo zrobi lewicowiec, to jest to piękne i delikatne

— zauważył.

Patrząc na obecny stan prawny nie zdziwiłby się, gdyby Polański po powrocie do Polski dostał zgodę na prowadzenie edukacji seksualnej w gimnazjum, gdzie mógłby tłumaczyć dziewczynkom, że ” seks jest dobry, najlepiej ze starszymi, doświadczonymi panami”.

Polański ukrywał się przez ten czas, a decyzją polskiej prokuratury przestępstwo się przedawniło. A więc, drodzy przestępcy, jeśli chcecie, żeby przestępstwo się przedawniło, dajcie dyla z kraju i wróćcie za 20 lat

— podsumował Tomasz Terlikowski.

bzm/telewizjarepublika.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych