Przed kilkoma dniami w mediach pojawiło się zdjęcie samochodu Marcina Gortata zaparkowane na przejściu dla pieszych. Polski koszykarz tłumaczy dziennikarzom, że to jego kolega zatrzymał auto tym miejscu. „Sam się zdziwiłem, ale stało się. Biorę winę na siebie” - stwierdził Gortat.
Czytaj więcej: Koszykarz Marcin Gortat potrafi rzucać za trzy punkty. A ile punktów dostałby za złe parkowanie?
Wyskoczyłem do sklepu po buty, a kolega stanął i włączył światła awaryjne. Poprosiłem go, żeby odjechał. Następną rzeczą jaką zobaczyłem był samochód stojący na przejściu dla pieszych
— wyjaśniał gwiazdor NBA.
On sam nie mógł przeparkować auta, bo kolega zabrał kluczyki. To dlatego został sfotografowany przez jednego internautów, jak stoi przy samochodzie.
Kolega będzie musiał to odpracować
— żartuje.
Nie wstydzi się takiego parkowania, ale winę bierze na siebie.
Wstydzić to się można, gdy ktoś w meczu wrzuci za kołnierz 30 punktów. Ludzie popełniają większe błędy. Stało się, biorę winę na siebie
— podkreśla.
Pogodził się już z tym, że będzie postrzegany jako ktoś, kto źle zaparkował.
Nie jestem aniołkiem i popełniam błędy. Nie ma co tego wywlekać
— dodaje Marcin Gortat.
bzm/tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/202618-gortat-tlumaczy-dlaczego-jego-auto-stalo-na-pasach-to-kolega-ale-biore-wine-na-siebie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.