Kolenda-Zaleska oburzona brakiem savoir-vivre'u w pociagach PKP! Zakazać, zabronić rozmów przez telefon, bo panią redaktor to denerwuje

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

To musiał być dla niej dramat, koszmar, horror, trauma itp., skoro swoje tragiczne przeżycia Katarzyna Kolenda-Zaleska postanowiła opisać w felietonie dla „Gazety Wyborczej”. Tam przelała swoją frustrację na papier.

Trzygodzinna podróż z Krakowa do Warszawy miała być przyjemnością, chwilą oddechu, ukradzionym czasem od codziennej bieganiny.

Po tym wstępie dziennikarka przechodzi do sedna sprawy.

Za mną pani rozprawia o niesfornym pracowniku. „Trzeba go postawić do pionu” - grzmi groźnie. Chcąc nie chcąc, muszę usłyszeć historię o nietrafionej kompozycji, w której zamiast złotej bransoletki użyto złotych kolczyków. I teraz jest dramat, który trzeba błyskawicznie rozwiązać

— żali się Zaleska.

Nasilają się problemy z tylnej części przedziału. „Proszę wziąć fakturę, hologram niepotrzebny, wystarczy pieczątka” - władczy głos nie pozostawia wątpliwości, kto rządzi. Za mną przenikliwy dźwięk komórki sygnalizuje, że udało się zamienić złotą bransoletkę na srebrne kolczyki, co generalnie robi kompozycję bardziej nowoczesną i na czasie.

Katarzyna Kolenda-Zaleska nazwała to „przekroczeniem wszelkich norm kultury” i „brakiem szacunku dla innych pasażerów”. Apeluje do PKP o wprowadzenie zakazu używania komórek w przedziałach:

Rozumiem nadzwyczajne sytuacje, gdy naprawdę trzeba odebrać telefon. Sama się z nim nie rozstaję. Ale rozmowy na pełny regulator w pełnym przedziale ludzi to przekroczenie wszelkich norm kultury. Nisko upadliśmy, aż tak nie szanujemy innych ludzi. Naprawdę brak słów. Jeśli PKP zakaże używania komórek w przedziałach (błagam!), może poziom kultury osobistej trochę wzrośnie

– pisze dziennikarka.

Jeśli mielibyśmy zabronić używania komórek w pociągach, bo przeszkadzają nam gadający przez nie ludzie, to może w ogóle zakazać rozmów - to też może denerwować. Można zakazać także jedzenia kanapek, bo kogoś może drażnić zapach szynki albo sera. Wprowadźmy też zakaz czytania gazet, bo papier szeleści i podróżowania z dziećmi, bo marudzą. No i oczywiście zabrońmy używania laptopów, bo stukanie w klawiaturę też może kogoś wyprowadzić z równowagi…

ann/Gazeta Wyborcza

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych