Jej „Kuchenne rewolucje” znają niemal wszyscy. Znana restauratorka opowiada o tym, że jej ekipa jest idealna i gdyby wszyscy w gastronomii mięli taką załogę, to Polska byłaby kulinarną potęgą.
Magdalena Gessler do skromnych osób zdecydowanie nie należy. Swój sukces zapewnia sprytowi i koneksjom rodzinnym. Celebrytka zapewnia, że jest dobrze wychowaną i kulturalną osobą.
Bać się mnie powinni tylko ludzie, którzy w swoich restauracjach próbują truć innych. Z moim zespołem przez wszystkie serie „Kuchennych rewolucji” dotarliśmy się i zgraliśmy. Nauczyliśmy się akceptować swoje wady, doceniać zalety i metody pracy. Jesteśmy niemal jak rodzina, rozumiemy się bez słów. Gdyby każda restauracja w Polsce miała taką załogę, z jaką ja mam przyjemność współpracować, bylibyśmy kulinarną potęgą. A ja pewnie zostałabym bezrobotna. Jest dużo restauracji, które tracą na tym, że komuś się wiedzie. Jestem bardzo dobrze wychowaną kobietą i nie robię awantur
— mówiła w w rozmowie z magazynem „Party”.
Co ciekawe, brat Gessler - lewicowy polityk i społecznik Piotr Ikonowicz, z dobrymi manierami często ma na bakier. Z tym wychowaniem w domu Mirosława Ikonowicza, pracownika Katedry Historii Powszechnej Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR, było więc różnie.
Maciej Gąsiorowski/Party
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/193388-magdalena-gessler-o-sobie-jestem-bardzo-dobrze-wychowana-kobieta-i-nie-robie-awantur