Monika Jaruzelska, córka komunistycznego dyktatora znana jest z tego, że jest córką swojego ojca. To wystarczy, by wejść do grona celebrytów i zostać pisarką. W wywiadzie dla „Polski the Times” jest, zdaje się, równie bezceremonialnie ekshibicjonistyczna, jak w swym nowym dziele. Opowiada m.in. o próbie samobójczej:
Świadomie użyłam takiego chwytu narracyjnego, aby zacząć książkę od tego momentu, żeby był on sygnałem, że jest ona pisana w podobny sposób, jak poprzednia, czyli krótkimi flash’ami. (…)Ten rozdział napisało mi się bardzo łatwo, bez oporów, jednocześnie ze świadomością tego, że dziennikarze będą mnie o to pytać. Wydaje mi się, że mówienie o tym w mediach jest zbyt emocjonalne i może wyjść kiczowato lub ekshibicjonistycznie.
A jednak o tym mówi… I dalej – o okrucieństwie generała:
PTT: - Ojciec, wymagający wobec siebie, był również wymagający, nawet okrutny, wobec swojej jedynej córki. Na przykład, kiedy komplementując inne kobiety, zwracał się do Pani: „Moniczko, musisz się od pani dowiedzieć, co zrobić, żeby też tak ładnie wyglądać”.
MJ: To tylko jeden z wielu przykładów. Kiedy kogoś komplementował, mnie używał do tego, żeby ten komplement zwielokrotnić, a przy okazji mnie zdewaluować. Taki miał styl.
I braku wsparcia ze strony rodziców:
Zawsze miałam poczucie, że jestem w rodzinie najgłupsza i najbrzydsza. Jakoś się z tym godziłam. Mama była zjawiskowej urody, ojciec w czasach mojego dzieciństwa był osobą szanowaną, byłam z niego dumna. Urodziłam się tylko 18 lat po wojnie. Głównie oglądaliśmy filmy wojenne i to, że tata był ranny na wojnie, dodawało mu splendoru. Ale na pewno nie było niczego, co by mnie utwierdzało w mojej urodzie.
Choć Jaruzelska ostatnimi czasy prowadzi wojnę z tabloidami, rozpisującymi się o kryzysie w małżeństwie jej rodziców, sama chętnie opowiada szczegóły ich prywatnych relacji:
PTT: - Tata mówił: „Kocham cię, córeczko”?
MJ: - Raczej było to mówione w formie przemowy, w którą włączona była taka narracja: „Przecież wiesz, jak my cię z mamą kochamy”. A potem najczęściej zaczynała się ta część, że się o mnie martwią, boją, że jestem nie taka, jakby chcieli, abym była.
PTT: - Pani mama nigdy nie usłyszała od swojego męża wyznania miłości. Dopiero całkiem niedawno, gdy zapytała, czy ją kocha, odpowiedział: „Bardzo”.
MJ: - Przypuszczam, że to jest trochę ze strony mamy nadużycie, bo na pewno ojciec mówił, ale to nie miało tego rodzaju ekspresji, której mama oczekiwała. Na pewno dowody ojca, jego przywiązania, miała na każdym kroku. Prócz tego, że był nieobecny.
I jeszcze zabawny wątek „religijny”. Najpierw opowieść o chrzcie:
MJ: - Babcia, kiedy pomieszkiwałyśmy w Kościelisku koło Zakopanego, zaprowadziła mnie do kościoła. Miałam wtedy trzy lata. Pamiętam, było to miejsce, w którym dziwnie pachniało. Złapano mnie, przytrzymano, polewano wodą, strasznie krzyczałam. Kiedy wyszłyśmy, pytałam: „Babciu, gdzie byłyśmy?”. Odpowiedziała, że u fryzjera. Gdy w odwiedziny przyjechali rodzice, to opowiedziałam, że byłam u fryzjera, dziwnie pachniało, fryzjer miał długą czarną sukienkę i polewał mi głowę wodą. Babcia wyszła na papierosa z Luśką Parową, góralką, która opiekowała się domem, stały na werandzie, ja wyszłam za nimi i usłyszałam: „Wszystko ta mała wygadała. Wojtek mi z dupy nogi powyrywa”. Nie bardzo rozumiałam, co wygadałam. Doszło to do mnie z czasem. Kiedy urodził się Gustaw, do ojca dzwonili księża, biskupi, że są gotowi ochrzcić jego wnuka. Ojciec mi to przekazywał, łącznie z tym, co im mówił: „No, tak, ale to nie jest możliwe, córka jest niewierząca, ślubu kościelnego nie ma. Nawet nie jest ochrzczona”. Bardzo się zdziwił, gdy mu powiedziałam, że jestem. Okazało się, że rodzice w ogóle nie zarejestrowali mojej opowieści o fryzjerze w czarnej sukience. Gdyby nie Gustaw, toby się nie wydało. Babcia już nie żyła od wielu lat, natomiast cały czas żyje Luśka Parowa. Mama do niej zadzwoniła, Luśka z księdzem odszukali w księgach parafialnych i rzeczywiście był mój chrzest, zapisany pod zmienionym nazwiskiem - panieńskim mojej babci. Chrzestną była właśnie Luśka Parowa, a chrzestnym - kościelny.
PTT: - Gustaw też jest ochrzczony?
MJ: - Zapytano mnie, czy nie chciałabym tam ochrzcić syna. Pomyślałam, że chciałabym, w hołdzie oddanym babci. Poza tym zawsze żałowałam, że nie jestem wierząca, w chrześcijańskiej wspólnocie. Często mi tego brakowało, przede wszystkim w momentach, w których wydaje mi się, że wiara bardzo pomaga w życiu, znajduje sens w cierpieniu, łatwiej się ze śmiercią pogodzić. Chrzest Gucia odbył się w Kościelisku i też wtedy, gdy miał trzy lata.
Dziecko ochrzczone, tęsknota za chrześcijańską wspólnotą – coraz wznioślej…
PTT: - Modli się Pani?
MJ: - Nie.
PTT: - Nawet w wewnętrznych rozmowach ze sobą?
MJ: - Zdarzają mi się momenty, kiedy jestem w lesie, nie ma innych ludzi wokół mnie, wtedy doświadczam czegoś, co napawa mnie duchowością, uniesieniem.
Las napełniający duchowością? Faktycznie musi tęsknić za chrześcijańską wspólnotą….
Na koniec zahaczenie o to, z czym jej rodzina, za sprawą ojca, kojarzy się najbardziej:
Moja tożsamość nie jest związana ściśle ze stanem wojennym, na którego ogłoszenie nie miałam żadnego wpływu. A zrobiło się tak, że powinnam ojca zastąpić w mówieniu o tym, kiedy ojciec zaczął chorować, dziennikarze dzwonili do mnie, abym wypowiadała się w jego zastępstwie. Przeżyłam stan wojenny, było to dla mnie trudne, ale nie chcę o tym mówić, bo nie chcę się z tym kojarzyć. Właśnie. Nie chcę być logo stanu wojennego.
Ale jednak jest trochę tak, że na tym logo sprzeda kolejną książkę. Tylko kto ją kupi? Kim właściwie jest Monika Jaruzelska, by zainteresować szerokie grono czytelników swoimi przemyśleniami o religii? Ciekawość wzbudzą zapewne intymne kulisy życia dyktatora. A to już podaje w wątpliwość wcześniejszą deklarowaną troskę córki o jego dobre imię.
Zapewne to nie koniec. Być może nadejdzie czas, gdy Monika Jaruzelska się przełamie, zdecyduje się opisać początek lat 80. w swoim domu. I wtedy dopiero będzie bestseller.
mt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/191007-monika-jaruzelska-o-okrucienstwie-ojca-braku-milosci-rodzicow-i-tesknocie-za-religia-co-jeszcze-wyzna-by-sprzedac-ksiazke
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.