"O k...., psy przyjechały" - tak b. gwiazdor TVN-u powitał policjantów, którzy popsuli mu zabawę

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Rafał Maserak ma poważne kłopoty po tym, jak w ubiegłym roku podczas imprezy w jednym z toruńskich mieszkań znieważył policjantów. Teraz musi się z tego tłumaczyć przed sądem. Grozi mu do roku więzienia.

Impreza, w której uczestniczył Maserak, dała się we znaki sąsiadom, którzy nad ranem postanowili wezwać policję.

Według policji pijany tancerz przywitał ich obraźliwymi słowami. Z kolei Maserak twierdzi, że to on padł ofiarą agresji ze strony funkcjonariuszy.

Żeby stawić się przed sądem w Toruniu musiał przełożyć swoje treningi do najbliższego odcinka „Tańca z gwiazdami”. Podczas czwartkowego przesłuchania celebryta częściowo przyznał, że mógł użyć niewłaściwych słów.

O k…., psy przyjechały

— tak miał krzyknąć z balkonu na widok policjantów.

Z jego wersji wynika, że nie szukał kłopotów, dlatego chwilę potem opuścił mieszkanie i udał się do hotelu. To właśnie wtedy miał zostać zaatakowany.

Usłyszałem ich krzyk, ale nie zrozumiałem, co mówili, po czym znalazłem się na ziemi i zostałem zagazowany

— opowiadał Maserak.

Nie ukrywam, że były bluźnierstwa. Byłem tak zszokowany, że nie jestem już w stanie podać, co mówiłem. Na pewno nie obrażałem funkcjonariuszy. Niepotrzebne były te słowa na balkonie

— zeznał tancerz.

Nie obrażał, tylko bluźnił… Czyżby po tym incydencie policyjny mundur stał się dla niego czymś świętym? Ach, ci celebryci - od jednej skrajności w drugą…

zz/nocoty.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych