Rafał Maserak ma poważne kłopoty po tym, jak w ubiegłym roku podczas imprezy w jednym z toruńskich mieszkań znieważył policjantów. Teraz musi się z tego tłumaczyć przed sądem. Grozi mu do roku więzienia.
Impreza, w której uczestniczył Maserak, dała się we znaki sąsiadom, którzy nad ranem postanowili wezwać policję.
Według policji pijany tancerz przywitał ich obraźliwymi słowami. Z kolei Maserak twierdzi, że to on padł ofiarą agresji ze strony funkcjonariuszy.
Żeby stawić się przed sądem w Toruniu musiał przełożyć swoje treningi do najbliższego odcinka „Tańca z gwiazdami”. Podczas czwartkowego przesłuchania celebryta częściowo przyznał, że mógł użyć niewłaściwych słów.
O k…., psy przyjechały
— tak miał krzyknąć z balkonu na widok policjantów.
Z jego wersji wynika, że nie szukał kłopotów, dlatego chwilę potem opuścił mieszkanie i udał się do hotelu. To właśnie wtedy miał zostać zaatakowany.
Usłyszałem ich krzyk, ale nie zrozumiałem, co mówili, po czym znalazłem się na ziemi i zostałem zagazowany
— opowiadał Maserak.
Nie ukrywam, że były bluźnierstwa. Byłem tak zszokowany, że nie jestem już w stanie podać, co mówiłem. Na pewno nie obrażałem funkcjonariuszy. Niepotrzebne były te słowa na balkonie
— zeznał tancerz.
Nie obrażał, tylko bluźnił… Czyżby po tym incydencie policyjny mundur stał się dla niego czymś świętym? Ach, ci celebryci - od jednej skrajności w drugą…
zz/nocoty.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/189992-o-k-psy-przyjechaly-tak-b-gwiazdor-tvn-u-powital-policjantow-ktorzy-popsuli-mu-zabawe