Wierzą, że Rosja zbawi świat

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Pięć osób przez siedem minut demonstrowało w Poznaniu poparcie dla rosyjskiej agresji na Ukrainie. Samych policjantów i dziennikarzy było kilkakrotnie więcej.

Demonstranci, którzy we wtorek zebrali się pod rosyjskim konsulatem, mieli ze sobą polską i rosyjską flagę. Wnosili też antyamerykańskie i proputinowskie hasła.

USA - imperium zła!, Putin, Rosja, euroazjatyzm! -

skandowali.

Jednym z elementów pikiety było przemówienie organizatora - Tomasza Wiśniewskiego, studenta historii na poznańskim UAM. Wiśniewski bronił rosyjskiej agresji na Krymie i atakował Stany Zjednoczone za ich „imperialistyczną politykę”.

Pragniemy jedności i pokoju. Można to osiągnąć jedynie przez współpracę z Rosją, a nie wysługiwanie się USA -

przekonywał.

Wychwalał też Rosję za „geopolityczny instynkt przetrwania” i apelował o „uwolnienie spod amerykańskiego dyktatu”.

Konieczne są rewolucje w Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii. Rosja nie zatrzyma się w marszu wyzwoleńczym na Krymie. Naszym celem jest wyzwolenie Europy spod atlantyckich okupantów. Wierzymy, że Rosja zbawi świat -

mówił Wiśniewski.

Według niego Putin jest mężem stanu, ratującym świat przed „zamętem” i „upadkiem”.

Dziennikarze dopytywali, czy manifestacja nie jest żartem, czemu organizator zaprzeczył. Przyznał za to, że nie miałby nic przeciwko temu, żeby Putin potraktował Polskę podobnie jak Ukrainę. Mało tego, chętnie zaprosiłby rosyjskie czołgi do Poznania.

Żeby tylko do Poznania. Wszędzie! Do Berlina, Lizbony, Paryża -

entuzjazmował się Wiśniewski.

Do przyjścia pod rosyjski konsulat udało mu się jednak namówić tylko cztery inne osoby. Ma chłop rozmach…

zz/gazeta.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych