Artur Barciś postanowił skrytykować seriale paradokumentalne, których zatrzęsienie pojawia się na TVN-ie i Polsacie.
(...) od jakiegoś czasu rekordy powodzenia biją seriale, w których jakość aktorstwa, czyli wiarygodność postaci nie ma żadnego znaczenia. Pożal się Boże „aktorzy” wypowiadają jakieś kwestie, wywołują w sobie jakieś emocje, historia jakoś tam się „opowiada”, ale wszystko niewiarygodnie niewiarygodne, nieprawdziwe, fałszywe. I tu cios w moje profesjonalne aktorskie serce. Okazuje się, że widzom ten fałsz i amatorszczyzna w ogóle nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie -
pisze Barciś na swoim blogu na natemat.pl.
Aktor "Rancza" na tym nie poprzestaje i dalej pastwi się nad naturszczykami, którzy szumnie nazywają siebie aktorami.
Tym biednym ludziom, którzy w swoich CV wpisują zawód – aktor pewnie nawet pięć lat prób by nic nie dało, ale kto ich tam będzie pytał jak grali, aktor, to aktor. Pozostaje mi wierzyć, że większość z Was woli grę Maryl Streep od występów Natalii Majorczyk ( przyp. red. bohaterka "Dlaczego ja?") i ten zalew urągających wszystkiemu seriali wkrótce się skończy -
czytamy.
Artur Barciś pod koniec wpisu martwi się o swoją brać aktorską i gani stacje telewizyjne za walkę o słupki oglądalności.
Tylko co się stanie jeśli poprzez hołdowanie najgorszym gustom ambitne filmy, czy seriale w ogóle znikną z ekranów, bo Święta Ignorancja spali je na stosie Oglądalności? Znakomitą definicję tej ostatniej dał kiedyś Maciej Mojtyszko; Oglądalność jest to zasada według, której więcej znaczy czterech ćwierćinteligentów niż jeden inteligent. Trafne, prawda? A może dać sobie spokój z tą telewizją i wzorem kilku moich kolegów pozbyć się telewizora? Można i tak, ale my ludzie kultury jesteśmy chyba od tego żeby zmieniać ten świat, a nie odwracać się od niego. Tak sądzę, choć mogę się mylić -
kończy Barciś.
O tempora, o mores!
Maciej Gąsiorowski/natemat.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/101150-barcis-krytykuje-seriale-tvn-i-polsatu