„Przez 3 lata dług publiczny liczony metodą unijną wzrośnie o bilion 100 miliardów zł. (…) A jeżeli ta koalicja będzie dalej rządzić, to jak sądzę przez 4 lata podwoi nasz dług publiczny” - mówił w czasie debaty nad budżetem w imieniu PiS poseł Zbigniew Kuźmiuk. W jego ocenie takiego budżetu nie odważył się do tej pory przedstawić żaden z ministrów finansów. Mimo dobrego wzrostu gospodarczego, niskiej inflacji i ogromnych pożyczek zakłada on jednocześnie radykalne cięcia wydatków najważniejszych instytucji państwa i w służbie zdrowia. „Nie ulega wątpliwości, że jest to polityczne przyzwolenie na niepłacenie podatków przez wybranych podatników i to widać gołym okiem” - grzmiał z sejmowej mównicy poseł Kuźmiuk.
Drugie czytanie
Podczas drugiego czytania projektu budżetu na 2026 r. PiS i Konfederacja wniosły o jego odrzucenie, wskazując na wysoki deficyt i tempo zadłużania kraju. Posłowie koalicji rządowej mówili o budżecie bezpiecznej Polski, wsparciu osób starszych, spadającej inflacji i wzroście gospodarczym.
W trakcie debaty poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, wypowiadając się w imieniu swojego klubu, ocenił, że to drugi budżet, w którym deficyt stanowi jedną trzecią wydatków budżetowych. Jak dodał, oznacza to, że „na każdą złotówkę wydatków jedną trzecią trzeba pożyczyć”.
Nigdy do tej pory w naszej historii ministrowie finansów nie odważali się prezentować takiego budżetu. Ten deficyt jest bliski 50 proc. dochodów budżetowych. Proszę sobie przełożyć to na funkcjonowanie gospodarstw domowych. Jak długo funkcjonowałoby gospodarstwo domowe, które pożyczałoby 50 proc. tego, co zarabia? Oczywiście w przypadku państw funkcjonuje to trochę inaczej, ale ta zasada pokazuje, że rzeczywiście sytuacja jest dramatyczna
— powiedział poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, wskazując, że w 2026 roku zaplanowano wzrost dochodów budżetu o zaledwie o 14 mld zł w porównaniu do 2025 r., mimo wzrostu gospodarczego.
Nie ulega wątpliwości, że jest to polityczne przyzwolenie na niepłacenie podatków przez wybranych podatników i to widać gołym okiem. Twardo potwierdzają to dane, najwyższe w historii potrzeby pożyczkowe - 668 mld brutto i 420 mld netto. Co więcej, udział finansowania zagranicznego urósł już do 180 mld, na 240 mld finansowania krajowego. To po pierwsze oznacza, że wystawiamy się na ryzyko kursowe, bo nie zawsze złotówka będzie się umacniać. I po drugie, dajemy zarabiać zagranicy, a nie podmiotom krajowym, gospodarstwom domowym.
— uświadamiał posłów koalicji Donalda Tuska.
Przez 3 lata dług publiczny liczony tą metodą unijną wzrośnie o bilion 100 miliardów zł. (…) A jeżeli ta koalicja będzie dalej rządzić, to jak sądzę przez 4 lata podwoi nasz dług publiczny
— mówił poseł Kuźmiuk. W dalszej części wystąpienia polityk wskazał, że choć rosną wydatki państwa i spadać mają wpływy z VAT-u, to budżety najważniejszych instytucji i agencji są radykalnie ścinane. Wszystko to przy niskiej inflacji i dobrym wzroście PKB.
Finansowe uderzenie w instytucje
Posłowie koalicji rządzącej chcą obniżyć m.in. wydatki Kancelarii Prezydenta RP o ponad 12,75 mln zł, Kancelarii Sejmu o prawie 16,6 mln zł, Kancelarii Senatu o ponad 28,2 mln zł. Poza tym, zgodnie ze zgłoszoną poprawką, obniżeniu mają ulec wydatki na Sąd Najwyższy (o prawie 30 mln zł), na Naczelny Sąd Administracyjny (o prawie 15,7 mln zł), na NIK (o ponad 89,7 mln zł).
W ramach poprawki zredukowaniu ulec mają też budżety RPO (o 7,8 mln zł), Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (o ponad 10 mln zł), Urzędu Ochrony Danych Osobowych (o ponad 3,7 mln zł), Krajowego Biura Wyborczego (o prawie 9,2 mln zł). Poprawka zakłada też, że Państwowa Inspekcja Pracy otrzyma mniej o ponad 105 mln zł, Instytut Pamięci Narodowej – o ponad 82,5 mln zł mniej, a Ministerstwo Sprawiedliwości – o 165 mln zł.
Uzyskana w ten sposób kwota ma trafić min. na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (wzrost o prawie 165,2 mln zł); Agencję Wywiadu (wzrost o 55 mln zł).
Budżet MON. „W perspektywie trzech, czterech lat absolutne bankructwo”
Poseł Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej powiedział w trakcie debaty, że jest to budżet ambitnej i bezpiecznej Polski, gdyż wydatki na obronność wyniosą 4,8 proc. PKB, czyli ok. 200 mld zł. Jak dodał, to również „budżet inwestycji i to w dwóch wymiarach”.
Mamy projekt budżetu, który ostatecznie żegna w Polsce drożyznę i stagnację
— twierdził Urbaniak z KO. Zwrócił uwagę, że zaplanowane wydatki na inwestycje mają urosnąć o 8 proc. Wskazał m.in. na inwestycje rozwojowe w infrastrukturę, elektrownię jądrową oraz innowacje, w tym pierwszą fabrykę sztucznej inteligencji powstającą w przyszłym roku w Poznaniu.
Z takimi stwierdzeniami nie zgodził się były wiceminister obrony Marcin Ociepa.
Wszystko na to wskazuje, że państwo konstruujecie prawdziwą piramidę finansową w Ministerstwie Obrony Narodowej. I nie wiem czy to jest spowodowane tym, że Donald Tusk zastawia jakąś zręczną pułapkę na swojego koalicjanta, żeby go później tym obciążyć, ale z całą pewnością straci na tym państwo polskie. Minister finansów poinformował ministra obrony narodowej, że chce, żeby Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnej był spłacany z budżetu ministra obrony narodowej. Informuję państwa, że to w perspektywie trzech, czterech lat oznacza absolutne bankructwo. (…) Mamy dzisiaj do czynienia z sytuacją, której fundusz de facto jest wysadzany w powietrze, ponieważ w gruncie rzeczy zamienia się miejscami z budżetem ministra obrony narodowej. (…) Wyciągacie te środki z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, czyli te pieniądze nie będą ani w budżecie MON, ani w tym Funduszu, które będą siebie nawzajem zjadać i jeszcze wyprowadzacie to na zewnątrz. W ten sposób odsuwając katastrofę na później
— powiedział poseł Ociepa i odniósł się do radykalnego obniżenia naboru do WOT i służby zasadniczej.
Czy wojna na Ukrainie się skończyła? Czy to jest tak, że się gwałtownie poprawia sytuacja bezpieczeństwa w Rzeczpospolitej, że państwo zdecydowaliście zaciągnąć hamulec ręczny w procesie rekrutacji sił zbrojnych
— pytał polityk PiS.
Na innowacyjność armii też będzie mniej pieniędzy. Jeżeli nie rozumiecie, że nowa wojna wymaga nowych technologii, to my możemy mieć nawet największą armię, chociaż już dowiodłem, że jej nie będziemy mieć, ale nie będziemy w stanie prowadzić skutecznej obrony Rzeczypospolitej, jeżeli nie będziemy mieli inwestycji w politykę innowacyjności
— ocenił Ociepa.
CZYTAJ TAKŻE: Błaszczak alarmuje ws. wydatków na armię: Już wkrótce zabraknie pieniędzy na nowy sprzęt, nowe jednostki, nowych żołnierzy
„Dlaczego okradacie Polaków? Dlaczego znów pieniądze do budżetu nie trafiają”
Poseł Jolanta Zięba-Gzik z PSL wskazywała, że w budżecie m.in. zaplanowano kontynuację inwestycji czy wsparcie osób starszych, zwłaszcza w postaci waloryzacji świadczeń emerytalnych i rentowych. Mówiła też o budownictwie.
W budżecie zapisano 8,7 mld zł na programy mieszkaniowe, w tym ponad 6 mld zł z budżetu centralnego, które zostaną przeznaczone m.in. na rozwój budownictwa społecznego
— powiedziała Zięba-Gzik.
Z kolei Sławomir Ćwik – poseł klubu Polska 2050 - odniósł się do zarzutów dotyczących wysokiego deficytu budżetu. Według niego opozycja ostrzega przed wysokością deficytu i jednocześnie zgłasza propozycje, które mają ten deficyt zwiększyć. Ocenił, że spadek inflacji odbija się obecnie na dochodach budżetu, podczas gdy za czasów rządów PiS wysoka inflacja prowadziła do ich wzrostu, ale kosztem społeczeństwa.
Zadbaliśmy o to, aby wzrost gospodarczy rósł, był jednym z najwyższych w Europie i żeby były perspektywy jego utrzymania, aby ten deficyt pokryć z przyszłych zysków
— powiedział Ćwik.
Różowe okulary próbował zdjąć z nosa posłom obozu rządzącego prof. Przemysław Czarnek z PiS.
W latach 70-tych mówiło się, że Edward Gierek miał u siebie jedyny telewizor kolorowy Rubin i dlatego nie dostrzegł tego, co się dzieje w państwie polskim, zwłaszcza w drugiej połowie lat 70-tych. Mam wrażenie, że poseł Czernow (KO) i poseł Orliński (PSL), którzy tu występowali, mają właśnie taki telewizor kolorowy Rubin i patrzą zupełnie przez krzywe zwierciadło na to, co się dzieje. (…) W Polsce bezrobocie wśród najmłodszych pracowników wynosi 11,6 proc. i jest to najszybszy wzrost bezrobocia w Unii Europejskiej. Najszybszy! Ludzie młodzi tracą pracę najszybciej w Europie. Wiecie państwo dlaczego? Tracą pracę dlatego, że jej nie ma. Rynek pracownika, który był u nas stworzony przez inwestycje, ogromne inwestycje w naukę, w oświatę, w samorządy, w infrastrukturę znika na naszych oczach. Szykujecie państwo gehennę ludziom młodym właśnie również tym budżetem
— powiedział Czarnek i dodał, że wzrost PKB, który w przyszłym roku ma wynieść 3,5 proc., nie jest odczuwalny przez Polaków.
Za naszych czasów w ciągu tych 8 lat, skumulowany wzrost PKB to 32 proc., a przyrost dochodów budżetowych wzrósł z poziomu 290 mld do 600 mld. Wy macie skumulowany wzrost PKB na poziomie 10 proc. czyli 1/3, a przyrost dochodów to tylko 40 mld. Gdzie macie 60 miliardów? Dlaczego okradacie Polaków? Dlaczego znów pieniądze do budżetu nie trafiają jak jesteście przy władzy
— dodał wiceprezes PiS i były minister edukacji wskazując, że z roku na rok ograniczane są wydatki na badania i rozwój naukowy.
CZYTAJ TAKŻE: Mateusz Morawiecki: Polski dług publiczny rośnie w alarmującym tempie! Czy polskie finanse są w dobrych rękach?
Nie ma budżetu, nie ma Sejmu
Klub Konfederacji złożył wniosek o odrzucenie projektu budżetu.
Taki budżet, o takich parametrach, to budżet, który powinien zostać wrzucony do kosza. Mam nadzieję, że go nie uchwalimy i doprowadzimy do tego, że Sejm z uwagi na nieuchwalenie budżetu zostanie rozwiązany
— powiedział poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Według niego wysokie tempo zadłużania kraju powoduje, że w trakcie dwóch, maksymalnie trzech lat osiągniemy 60 proc. długu publicznego w stosunku do PKB.
Na początku proponuję, żebyście zmienili nazwę z Ministerstwo Finansów na Ministerstwo Zadłużenia Publicznego. (…) Zobaczcie państwo, jaki jest dług w tej chwili Polski. To jest bardzo niepokojące. Mówię do państwa, którzy siedzą na galerii, wasze dzieci, wnuki, prawnuki, a może praprawnuki będą płaciły za Tuska, za jego rządy, za jego gabinet. (…) Tylko jedno państwo ma większy deficyt w Unii Europejskiej niż Polska - 271 miliardów, to jest szok. Chwalicie się, że inflację zdusiliście, nie wy. Zachęcam do raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego - to Rada Polityki Pieniężnej, was tam nie chwalą. Mówią o was, że jest wielki problem, że idziemy tak naprawdę na ścianę
— mówił z kolei do polityków obozu władzy poseł Michał Wójcik z PiS. Dodał, że nawet grecka gospodarka jest lepiej wyceniana niż polska, a polskie obligacje jest dziś niebezpiecznie kupować.
Ten dług niebezpiecznie rośnie i niebawem przekroczy pewne granice konstytucyjne. Agencja FIT, rok 2027, a dług ma wynosi 68 proc. PKB. Wiecie, co to oznacza? To oznacza cięcie w programach socjalnych. To oznacza podniesienie wieku emerytalnego, bo 100 miliardów złotych trzeba będzie znaleźć. Proszę sobie przeczytać raporty, raport agencji FIT. W kogo uderzacie? W księgowych, w tych, co pracują na salach posiedzeń sądów, uderzacie w informatyków, uderzacie w asystentów sądów. (…) Oszukaliście ich, jesteście oszustami. To samo zrobiliście w prokuraturze, mniejszy budżet o kilkaset milionów
— stwierdził poseł Wójcik, podkreślając, że cięcia wydatków na wymiar sprawiedliwości będą skutkować wydłużeniem postępowań we wszystkich kategoriach spraw.
Dramat służby zdrowia
Obawy dotyczące redukcji wydatków na sądownictwo zgłosił także Adrian Zandberg z koła poselskiego Razem. Powiedział, że poprawka, która ma na celu obniżenie wydatków na Ministerstwo Sprawiedliwości, oznacza odebranie pracownikom sądów pieniędzy na wynagrodzenia. Wskazał także na bardzo złą sytuację służby zdrowia, której rząd nie pomaga.
Mamy sytuację, w której szpitale wstrzymują przyjęcia. Jest wiele oddziałów, które jest realnie zagrożonych zamknięciem. Dotyczy to także programów lekowych. Ludzie stoją w najdłuższych kolejkach od lat. Tysiące ludzie nie doczekają operacji i widać, że budżet ochrony zdrowia w tym roku kompletnie się rozjechał. A państwo przynosicie teraz budżet, w którym dziura na budżet zdrowia to lekko licząc 20 mld zł
— powiedział lider lewicowej partii.
Chyba się państwu słupki w Excelu pomyliły. To na dłuższą metę nie tylko skrzywdzi ludzi, ale także podniesie koszty systemu ochrony zdrowia
— podkreślił Zandberg.
Najmocniejszy głos w obronie polskiej służby zdrowia zabrała była minister Katarzyna Sójka, która przypomniał, o prezydenckiej inicjatywie ustawodawczej.
Wysoka izbo, zakłamana koalicjo 13 grudnia, robicie zamach na chorych. Tylko w kilka tygodni zaplanowaliście 15 miliardów złotych brutalnego oszczędzania na pacjentach i to w czasie kryzysu ochrony zdrowia. (…) W cwany sposób zabieracie cztery miliardy złotych, nowelizując po swojemu fundusz medyczny. Chcecie głosować prezydenckie weto, ale projekt pana prezydenta o funduszu medycznym, który realnie daje pieniądze chorym, marszałek z PZPR mrozi w zamrażarce)
— podkreśliła poseł PiS Katarzyna Sójka w Sejmie, była minister zdrowia. Dramatyczną sytuację pacjentów od wielu dni nagłaśniają politycy Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE:
Robert Knap
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/747309-goraca-debata-w-sejmie-o-budzecie-tak-zle-nie-bylo-nigdy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.