Czy Unia Europejska zadłuży się, by przekazać Ukrainie kolejne pieniądze? Już raz kraje członkowskie poprały wspólny dług, ale chodziło o odbudowę gospodarki europejskiej po pandemii, co i tak wzbudziło wiele kontrowersji. Polska już spłaca odsetki od ukraińskich kredytów.
Najbliższe tygodnie będą kluczowe, gdy chodzi o rozstrzygniecie kwestii sfinansowania dalszej unijnej pomocy dla Ukrainy w przyszłym roku. Według nieoficjalnych informacji, które najpierw podał portal Politico, a następnie ukraińskie media jak również portal Euractive, kwestia kolejnego wspólnego długu na rzecz Ukrainy jest jedną z obecnie rozważanych.
Rosyjskie aktywa
Komisja Europejska od tygodni głowi się z jakich źródeł sfinansować kolejne wsparcie, tzw. pożyczkę reparacyjną dla Ukraińców. Dotychczasowe negocjacje w tej sprawie z rządami krajów Wspólnoty nie przyniosły rezultatów. Główny pomysł, by wykorzystać do tego celu zamrożone aktywa rosyjskie na kontynencie, skutecznie blokuje Belgia. To w tym kraju jest ich najwięcej (około 170 miliardów euro, przechowywanych w depozycie finansowym Euroclear w Brukseli). Największe konsekwencje prawne oraz finansowe w przypadku przejęcia tych aktywów spadłyby na rząd belgijski.
Dziś jego przedstawicieli będą starali się do tej koncepcji raz jeszcze przekonać wysłannicy Komisji. Trudno przewidzieć, czym zakończy się spotkanie, skoro wcześniej premier Belgii Bart De Wever domagał się gwarancji od innych krajów UE w zamian za zgodę na odmrożenie aktywów rosyjskich.
Media tymczasem cytują jego wypowiedź, z której wynika, że popiera pomysł nowej emisji wspólnego długu.
Wielką zaletą długu jest to, że go rozumiesz – znasz jego wysokość. Wiesz, kiedy trzeba go spłacić. Dokładnie wiesz, kto za niego odpowiada. Wadą rosyjskich aktywów jest to, że nie wiadomo, jak daleko zajdą postępowania sądowe, jak długo potrwają i z jakimi problemami się spotkasz
– stwierdził Bart De Wever, cytowany przez ukraińskie i światowe media.
CZYTAJ RÓWNIEŻ; Tusk wie, co spowoduje umowa UE-Ukraina i nie robi nic
Pewność Kijowa
Sprawa ma zostać rozstrzygnięta ostatecznie do 19 grudnia, kiedy zaplanowano szczyt Rady Europejskiej, czyli spotkanie przywódców krajów unijnych. Mówił o tym wczoraj dziennikarzom w Kijowie wicepremier Ukrainy Taras Kaczka. Jego zdaniem do tego czasu albo zostanie uzgodniona ostatecznie kwestia pożyczki albo powstanie „kilka scenariuszy”. Bez względu na to wicepremier jest przekonany, że – jak donoszą ukraińskie media - niezależnie od tego, jaką koncepcję wybierze Rada, wsparcie finansowe i tak będzie zagwarantowane, a zatem w ukraińskim budżecie na lata 2026/27 nie będzie żadnej dziury.
Przypomnijmy, że według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego deficyt budżetowy Ukrainy na lata 2026 i 2027 wynieść ma około 65 miliardów dolarów (czyli ok. 55 miliardów euro). Dla porównania – w tym roku deficyt budżetowy Polski już przekroczył 200 miliardów złotych czyli 54 miliardy dolarów, zaś na koniec roku może sięgnąć 300 mld zł (czyli 81 mld dol.), a na przyszły rok Minister Finansów zaplanował ponad 271 mld zł czyli ponad 73 mld dol. Polska – jak oficjalnie podaje Ministerstwo Finansów – spłaci w tym roku tzw. ukraińskie odsetki w kwocie ponad 110 mln zł. Chodzi o pożyczkę jaką Ukraina zaciągnęła w UE. Jest to efekt unijnego rozporządzenia „ ustanawiającego instrument wsparcia dla Ukrainy na 2023 rok” , a polskie władze godziły się na wkład finansowy naszego kraju w łącznej wysokości ponad 115 mln euro.
Optymizm ukraińskiego wicepremiera nie dotyczy tylko pomocy finansowej z Unii. Jest także przekonany, że ostateczne negocjacje w sprawie przyjęcia jego kraju do Unii Europejskiej rozpoczną się zgodnie z planem, czyli 1 stycznia 2026 roku, nawet pomimo sprzeciwu władz Węgier.
Problemy Unii
Zwiększenie wspólnego długu, by pomóc Ukrainie, będzie dużym wyzwaniem dla Unii. I nie chodzi tylko o kwestię negocjacji i warunków na jakich miałby zostać zaciągnięty. Wspólnota już ma zadłużenie po COVID 19, sięgające 700 miliardów euro.
Na uwagę zasługuje w tym kontekście publikacja, która w czasie trwających gorących dyskusji o pomocy finansowej dla Kijowa ukazała się w wpływowym magazynie The Economist kilka dni temu. Wyliczono w niej potrzeby Ukrainy na 390 mld dolarów, i tyle powinna wygospodarować Unia. A ponieważ zamrożone aktywa rosyjskie nie wystarczą, powinna zaciągnąć dług na olbrzymią kwotę – 230 mld dolarów.
Gdyby Komisja Europejska skorzystała z rad The Economist, zadłużenie Unii wzrosłoby do astronomicznej kwoty 900 miliardów euro. Z publikacji wynika, że jest to korzystne rozwiązanie, bo „pogłębiłoby jednolity rynek kapitałowy Europy i wzmocniło rolę euro jako waluty rezerwowej”.
O tym, że wtedy kraje musiałyby się pożegnać z suwerennością, nie ma ani jednego zdania.
[CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ukraina wkrótce wyssie z Polski rzesze pracowników?]https://wgospodarce.pl/informacje/152757-ukraina-wkrotce-wyssie-z-polski-rzesze-pracownikow
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/745165-bruksela-dalej-bedzie-nas-zadluzala
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.