Wczorajsze posiedzenie Rady Gabinetowej, czyli posiedzenia Rady Ministrów pod przewodnictwem Prezydenta RP wprawdzie miało charakter niejawny, ale krótkie początkowe wystąpienia prezydenta Nawrockiego i premiera Tuska, miały miejsce jeszcze w części jawnej. Prezydent przypomniał, że solą demokracji jest wywiązywanie się z zobowiązań wyborczych i podkreślił, że on od pierwszego dnia urzędowania, realizuje swoje 21 zobowiązań wyborczych, w związku z tym złożył już do laski marszałkowskiej 7 projektów ustaw, ale także zawetował 4 uchwalone przez Parlament ustawy, które były z tym programem sprzeczne. I stwierdził, że chciałby się dowiedzieć od rządzących, które z zobowiązań wyborczych Platformy z programu „100 konkretów na 100 dni rządzenia”, 10. obietnic wyborczych Trzeciej Drogi, a także programu wyborczego Lewicy, będą realizowane, a z których koalicja rządząca już zrezygnowała po 20 miesiącach funkcjonowania rządu. Przypomniał także, że dyskusja na Radzie powinna dotyczyć stanu finansów publicznych, strategicznych inwestycji rozwojowych (CPK, elektrownia atomowa), a także sytuacji w rolnictwie w kontekście umów handlowych UE -Mercosur i UE-Ukraina.
W części jawnej stworzono także możliwość zabrania głosu premierowi Tuskowi, co było gestem dobrej woli ze strony prezydenta, bowiem na poprzednich Radach Gabinetowych w obecności mediów, zabierał tylko Prezydent RP. Premier Tusk sprawiał wrażenie nieprzygotowanego do zabrania tego głosu, mówił dosyć chaotycznie, nie odpowiedział na zasadnicze pytanie prezydenta jeżeli chodzi o realizację zobowiązań wyborczych i tak się zapędził w swoich rozważaniach, że zszedł nawet na temat wiatraków i gdyby prezydent Nawrocki nie zwrócił mu uwagi, że agenda Rady jest ograniczona do 3. tematów, niechybnie powołałby się na autorytet Murańskiego, tak jak to zrobił w kampanii wyborczej w jednym z wywiadów w Polsat News. No i premier nie byłby premierem Tuskiem, żeby nie pochwalił się, nie swoimi sukcesami, a więc rekordowym wzrostem gospodarczym, rekordowo niską inflacją i rekordowo niskim bezrobociem, przy czym umiejętnie, premier „zapomniał” pochwalić się rekordowo wysokim deficytem budżetowym po 7 miesiącach tego roku, wynoszącym aż 157 mld zł i tak się składa, że w tym przypadku to w całości „zasługa” tego rządu.
Wzrost gospodarczy to przede wszystkim zasługa przedsiębiorców i ich pracowników, a struktura wzrostu PKB w 2024 roku i w dwóch pierwszych kwartałach tego roku potwierdza, że ten wzrost powoduje głównie konsumpcja, podczas gdy inwestycje mają symboliczny wpływ na ten wzrost, a eksport wręcz ciągnie wzrost w dół. Sugerowanie przez Tuska, że podwyższona inflacja w latach 2022-2023 z jej apogeum w marcu 2023 roku w wysokości 18,4 proc., że to PiS-owska inflacja jest klasyczną „ruską” narracją, bo przecież podwyższoną inflację w tym czasie, miały wszystkie kraje europejskie, a tzw. kraje frontowe, takie jak państwa nadbałtyckie, czy Słowacja, nawet wyższą niż Polska, bo ponad 20 proc. Jej obniżenie do 2 proc. w marcu 2024 roku, to rezultat rozsądnej polityki monetarnej Rady Polityki Pieniężnej, a rząd Tuska swoimi decyzjami, tylko wpłynął na jej wzrost do ponad 5 proc. na początku 2025 roku, między innymi o powrocie do 5 proc. stawki VAT na żywność i poważnym ograniczeniem tarczy energetycznej najpierw w lipcu 2024, a później w styczniu 2025 roku.
I wreszcie niskie bezrobocie to cecha charakterystyczna polskiej gospodarki już od roku 2016, a więc od rozpoczęcia rządów Prawa i Sprawiedliwości, dzięki realizacji dużej ilości inwestycji zarówno tych o charakterze strategicznym, jak i ogromnej liczbie inwestycji samorządowych realizowanych od 2021 roku, na które samorządy otrzymały aż 135 mld zł wsparcia finansowego od ówczesnego rządu. Niestety rządy Tuska do gwałtowny wzrost ilości zwalnianych pracowników w ramach zwolnień grupowych (w I połowie 2025 roku zgłoszenie aż 80 tysięcy pracowników do zwolnień grupowych) i pierwszy raz od wielu lat wzrost bezrobocia w miesiącach letnich, w czerwcu i lipcu tego w okresie apogeum prac sezonowych, co sygnalizuje poważne pogorszenie sytuacji na rynku pracy w Polsce.
I na koniec rekordowy wysoki deficyt po 7 miesiącach tego roku wynoszący aż 157 mld zł, prawie 2-krotnie wyższy niż całoroczny deficyt w 2023 roku, a więc ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości będący w całości „zasługą” rządu Tuska, a którym w swojej wypowiedzi na Radzie Gabinetowej, premier zapomniał powiedzieć. Rzeczywiście stan finansów państwa jest w najwyższym stopniu niepokojący, po wspomnianych 7 miesiącach brakuje około 60 mld zł dochodów budżetowych w stosunku do planowanych, a dług publiczny, który w 2024 roku rósł w tempie 900 mln zł dziennie, w tym roku rośnie już w tempie 1 mld zł dziennie. Jeżeli potwierdzą się informacje, ze rząd przygotowuje budżet na 2026 rok z deficytem znacząco przekraczającym 300 mld zł, to oznacza, w zaledwie 3 lata rząd Tuska, zadłuży Polskę na blisko 1000 mld zł (czyli bilion zł).
Nic więc dziwnego, że na ten temat premier Tusk nie chciał wcale rozmawiać podczas obrad Rady Gabinetowej, stąd próba przekierowania dyskusji na prezydenckie weto w sprawie wiatraków, a gdyby prezydent mu nie przerwał, to być może powołałby się na argumenty słynnego Murańskiego, których użył w kampanii wyborczej próbując zdyskredytować kandydata obywatelskiego na prezydenta Karola Nawrockiego. Wtedy to powołanie się na ten wątpliwy autorytet, okazało się przeciw skuteczne, teraz także regularne mijanie się z prawdą premiera Tuska w tej wypowiedzi na Radzie Gabinetowej, przyniesie podobne sutki jeżeli chodzi o odbiór społeczny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/738891-tusk-prawie-powolal-sie-na-muranskiego-na-radzie-gabinetowej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.