Ministerstwo finansów opublikowało komunikat dotyczący szacunkowego wykonania budżetu za okres styczeń-czerwiec 2025 roku, z którego wynika, że na koniec I półrocza mamy już prawie 120 mld zł deficytu budżetowego (dla porównania w czerwcu 2023 r, czyli podczas rządów PiS wyniósł tylko 12,6 mld zł, a w czerwcu 2024 r. już prawie 70 mld zł). Ba, co więcej, gdyby wydatki budżetowe realizowane były zgodnie z planem, deficyt ten wyniósłby ponad 190 mld zł (całoroczny deficyt został zaplanowany na poziomie 290 mld zł). Jak wynika z tego komunikatu, dochody budżetowe zostały zrealizowane na poziomie zaledwie ponad 264 mld zł, a więc 41,8 proc. planowanych w sytuacji, kiedy upływ czasu wyniósł dokładnie 50 proc. (a więc dochody budżetowe są o ponad 8 pp, niższe niż upływ czasu). Z kolei wydatki zostały zrealizowane na poziomie prawie 384 mld zł, a więc tylko na poziomie 41,7 proc. planowanych (a więc wydatki budżetowe były z kolei o 8,3 pp, niższe niż upływ czasu). W konsekwencji deficyt budżetowy, wyniósł jak już wspomniałem, o blisko 120 mld zł, a więc aż 41,5 proc. planowanego, ale gdyby zrealizowano wydatki budżetowe zgodnie z upływem czasu, wyniósłby wspomniane wyżej, ponad 190 mld zł. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że wprawdzie poziom realizacji zarówno dochodów jak i wydatków, często nie pokrywa się z upływem czasu w roku budżetowym, ale już teraz po upływie połowy roku, widać wyraźnie, wręcz dramatycznie „rozjeżdżanie się” jednych i drugich.
Gdyby w II połowie roku, realizacja budżetu przebiegała podobnie jak do tej pory, to do ich zrealizowania na zaplanowanym poziomie, zabrakłoby, aż około 100 mld zł (dochody budżetowe zostałyby zaplanowane na poziomie 633 mld zł). Z zaplanowanego poziomu dochodów wynika bowiem, że w każdym miesiącu powinno wpływać do budżetu średnio po 53 mld zł, czyli po 6 miesiącach, powinny być na poziomie blisko 318 mld zł, a jest przynajmniej 54 mld zł wpływów mniej. Z kolei mimo tego, że wydatki są realizowane znacznie wolniej niż planowano i wyniosły prawie 384mld zł ( a powinny ok 460 mld zł) to deficyt budżetowy wyniósł blisko 120 mld zł, czyli 41,5 proc. planowanej wielkości na cały rok. Gdyby więc dochody budżetowe były realizowane jak do tej pory, a wydatki zostały zrealizowane w zaplanowanej wysokości, czyli 921 mld zł, to deficyt budżetowy nie wyniósłby, jak zaplanowano 290 mld zł, tylko sięgnąłby wręcz astronomicznej wysokości prawie 400 mld zł.
Także dochody z poszczególnych rodzajów podatków wprawdzie porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, wyraźnie rosną, ale po zestawieniu ich z upływem czasu, widać, po półroczu podatki „idą” bardzo słabo. Całoroczne wpływy z podatku VAT mają wynieść ok 350 mld zł ,czyli ponad 29 mld zł średnio miesięcznie, a więc po 6 miesiącach ok 175 mld zł, a wyniosły ok.160 czyli ok. 15 mld zł mniej, ale trzeba pamiętać, że w dochodach z tego podatku za styczeń jest co najmniej 12 mld zł wpływów z VAT, przeniesionych z grudnia poprzedniego roku na styczeń tego roku, poprzez tzw. mechanizm przyśpieszonych zwrotów. W tej sytuacji rzeczywiste wpływy VAT za te 6 miesięcy, wyniosły tylko około 148 mld zł , a więc przynajmniej o 27 mld zł mniej, niż powinno to wynikać z realizacji comiesięcznych wpływów.
Równie źle wygląda realizacja wpływów z PIT, choć analiza w tym przypadku jest znacznie trudniejsza, ze względu na nowy system finansowania dochodów jednostek samorządu terytorialnego, oparty nie o podatki, ale o dochody płatników podatku PIT i CIT na poziomie odpowiednio gmin, powiatów i województw. Mimo tego, że całoroczne dochody z PIT zaplanowano na poziomie ok 32 mld zł (średnio miesięcznie ok 2,7 mld zł), to ich wykonanie po 6 miesiącach jest ujemne i wyniosło blisko minus 18 mld zł. Dobrze wygląda tylko realizacja dochodów z podatku CIT, w tym przypadku całoroczne dochody z tego podatku zaplanowano na poziomie ok. 71 mld zł, czyli po ok. 6 mld zł średnio miesięcznie, natomiast ich realizacja w okresie styczeń- czerwiec, wyniosła ponad 36 mld zł, a więc w tym przypadku, były one trochę wyższe niż upływ czasu (wyniosły ponad 51% planowanych).
Ta dramatyczna sytuacja związana z realizacją dochodów budżetowych za I półrocze 2025 roku, a w szczególności tych o charakterze podatkowym w stosunku do upływu czasu, w najwyższym stopniu powinna niepokoić ministra finansów i jego zastępcę, będącego przecież zwierzchnikiem Krajowej Administracji Skarbowej. Ten niepokój o słabnące dochody budżetowe od miesięcy wyraża szefowa największego związku zawodowego pracowników KAS, która otwarcie pisze na portalu X o powrocie mafii vatowskich. Zaniepokojenie powinno być także związane z faktem, że przecież mamy do czynienia z wyraźnym przyspieszeniem wzrostu gospodarczego, który w założeniach do tegorocznego budżetu, został określony na poziomie aż 3,9 proc., a w I kwartale wg szybkiego szacunku GUS, wyniósł 3,2 % PKB. Mówiąc wprost, po upływie połowy roku, wykonania budżetu, nie widać związku pomiędzy wyraźnym wzrostem gospodarczym, a wzrostem dochodów budżetowych, w tym w szczególności tych o charakterze podatkowym. Co więcej mamy wręcz dramatyczny „rozjazd” dochodów i wydatków budżetowych, co skutkuje tym ,że deficyt budżetowy po I półroczu jest o ponad 35 mld zł wyższy, niż deficyt całorocznym w budżecie 2023 roku , ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/735246-w-polowie-roku-juz-120-mld-zl-deficytu-i-brak-dochodow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.