„W marcu średnio co drugi dzień wyłączano panele fotowoltaiczne i wiatraki, ponieważ tej energii ze źródeł odnawialnych jest zbyt dużo. Ona próbuje zdestabilizować system, więc w związku z tym operatorzy wyłączają te wiatraki” - podkreślił prof. Władysław Mielczarski na antenie Radia Wnet.
Prof. Władysław Mielczarski wyjaśnił, że „wszystkie odnawialne źródła energii bez subsydiów na rynku, na którym jest gra popytu i podaży, nie mają szans bytu, ponieważ źródła konwencjonalne, takie jak węglowe czy gazowe, są znacznie tańsze”.
Te subsydia są w różny sposób rozdzielane i są subsydia takie jawne, są subsydia ukryte i w zależności od tego, ile kosztuje taka megawatogodzina, czyli jednostka energii, tych subsydi trzeba więcej lub mniej. A w przypadku wiatraków morskich jest to wyjątkowa najdroższa chyba technologia z takich dużych źródeł odnawialnych. […] Proszę zobaczyć farma na Bałtyku, jedna wiatrowa, morska będzie kosztowała 30 miliardów złotych. To są nieprawdopodobne pieniądze
— zaznaczył ekspert.
„Źródeł odnawialnych jest zbyt dużo”
Zwrócił uwagę na fakt, że „problem jest taki, że źródeł odnawialnych, szczególnie paneli i wiatraków jest zbyt dużo”.
Za bezpieczeństwo i za równowagę systemu odpowiada operator systemu. To są polskie sieci elektroenergetyczne i one decydują, co pracuje i kiedy pracuje, myślę, o elektrowniach i proszę zobaczyć, dzisiaj mamy 14 marca, czyli 13 pełnych dni marca. Co się stało w tym czasie? W tym czasie instytucja odpowiedzialna za bezpieczeństwo, za równowagę i bezpieczeństwo systemu sześciokrotnie, czyli co drugi dzień średnio, wyłączała panele fotowoltaiczne i wiatraki, ponieważ tej energii ze źródeł odnawialnych jest zbyt dużo. Ona próbuje zdestabilizować system, więc w związku z tym operatorzy wyłączają te wiatraki
— podkreślił prof. Władysław Mielczarski.
Wskazał, że „z jednej strony budujemy te wiatraki, budujemy panele, dajemy miliardowe subsydia, a jak przychodzi do pracy, to system już dzisiaj nie jest w stanie przyjąć”.
W ciągu 13 dni marca sześciokrotnie wyłączano farmy fotowoltaiczne i wiatrowe. A co będzie, jak za chwilę przyjdzie wiosna i słońca będzie więcej? A co będzie za dwa czy trzy lata, kiedy po prostu będziemy wyłączali połowę tego? I kiedy patrzę na te plany dotyczące elektrowni wiatrowych morskich, to one będą pracowały 50, może 30 proc. czasu, które mogłyby normalnie pracować, bo mamy za dużo tego. System nie przyjmuje, już dzisiaj my wyłączamy to i wszyscy mogą to sprawdzić. Mamy źródeł odnawialnych obecnie za dużo. System jest destabilizowany przez te źródła
— tłumaczył ekspert.
„Raz pracują, raz nie pracują”
Zaznaczył, że „sytuacja jest taka, że wiatraki, panele, one raz pracują, raz nie pracują”.
Są okresy, kiedy pracują i wtedy ich jest za dużo, trzeba je wyłączać, ale są okresy, kiedy nie pracują i wtedy polegamy na węglu. Takim przykładem jest listopad zeszłego roku, kiedy przez praktycznie 12 dni w sumie źródła odnawialne produkowało około tam 5-10 proc. energii. Cała reszta energii musiała pochodzić z węgla i trochę z gazu. Więc w związku z tym my możemy budować coraz więcej tych wiatraków, ale czas wykorzystania tych mocy jest niewielki i udział w produkcji energii jest niewielki. Ale kiedy wybudujemy dużo tych wiatraków i wiatr zacznie wiać, to system nie jest w stanie ich przyjąć. To na tym polega, że to jest takie zero jedynkowe, jak włączamy, to ich jest za dużo, a jak wiatr przestaje wiać i wyłącza wiatraki, to ich jest za mało
— powiedział.
Prof. Władysław Mielczarski zauważył, że „te wiatraki mają być teraz budowane 500 metrów od domu”.
Dzisiaj wiatrak lądowy, normalnej wielkości ma wysokość około 250 m. To jest wyższe niż Pałac Kultury. Proszę sobie stanąć 500 m od Pałacu Kultury i wyobrazić, że w takiej odległości od waszego domu czy kogoś innego będzie stała konstrukcja przemysłowa, hałasująca, pracująca, wyższa niż Pałac Kultury. To jest naprawdę bardzo negatywne dla ludzi. Szkoda, że w tej ustawie [wiatrakowej - przyp. - red.] widzi się tylko wiatraki, zyski ewentualnie inwestorów, ale nie widzi się ludzi, którzy będą mieszkali przy tych wiatrakach
— dodał ekspert.
CZYTAJ WIĘCEJ: Hennig-Kloska chce przeforsować nową ustawę wiatrakową do końca roku. „Żadne krzyki Don Kichotów z opozycji tego nie zmienią”
nt/Radio Wnet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/724026-prof-wladyslaw-mielczarski-energii-z-oze-jest-zbyt-duzo