W trzy lata po wybuchu wojny w Ukrainie okazuje się, że ani zatrzymanie rurociągu Nord Stream ani unijna polityka odchodzenia od importu surowców rosyjskich nie zatrzymały dostaw gazu z Rosji do Niemiec. Zamiast gazociągiem przez Bałtyk płynie teraz statkami przez porty w sąsiednich krajach. I jest go coraz więcej.
Niemcy, które uznają się za głównego sojusznika Ukrainy, nadal wspierają budżet Kremla, i tak jak inne kraje – Francja czy Hiszpania - sprowadzają pośrednio rosyjski LNG. Informując o tym FT napisał wręcz, że w Niemczech „gwałtownie rośnie popyt” na rosyjski gaz skroplony.
Powołując się na analizy i raport organizacji pozarządowych z Niemiec, Belgii i Ukrainy (Deutsche Umwelthilfe i Urgewald, Razom We Stand oraz Bond Beter Leefmilieu), gazeta podała wczoraj, że tylko w zeszłym roku firma Securing Energy for Europe (SEFE) kupiła aż 58 ładunków LNG. Trafiły one najpierw do gazoportu w Dunkierce, a następnie przesłane zostały do niemieckiej sieci gazowniczej. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/719844-niemcy-nie-odciely-sie-od-rosyjskiego-gazu