Tylko w nielicznych mediach pojawiła się informacja o przyjęciu w ostatni wtorek przez Radę Unii Europejskiej (w tym przypadku ministrów finansów 27 krajów członkowskich UE), polskiego tzw. planu budżetowo- strukturalnego. Plan ten na lata 2025-2028, który jest nowym podstawowym unijnym dokumentem związanym z zarządzaniem gospodarczym w UE ( tzw. semestrem europejskim), a obowiązek jego przygotowania i realizacji mają kraje, objęte procedurą nadmiernego deficytu. W planie tym, minister finansów Andrzej Domański przedstawił drastyczną ścieżkę zejścia z poziomem deficytu sektora rządowo-samorządowego, liczonego wg metodologii unijnej (ESA 2010) z obecnych 5,7% PKB do poniżej 3% PKB. Poza tym Polska w związku z dwoma wręcz kosmicznymi deficytami budżetowymi zarówno w 2024 roku w planowanej wysokości 240 mld zł, jak i tym planowanym na rok 2025 w wysokości aż blisko 290 mld zł, aż o 10% PKB powiększyła wielkość długu publicznego. W rezultacie dług publiczny w relacji do PKB wyniesie 59,8% w 2025 roku, a w następnych latach zbliży się do poziomu 61,5% PKB, więc we wspomnianym planie, musiała się znaleźć, także ścieżka zejścia poniżej 60% PKB, wykraczająca poza rok 2028.
Wprawdzie ten plan operuje licznymi danymi liczbowymi i razem z opisami liczy ponad 60 stron, ale jest on napisany bardzo hermetycznym językiem i zawiera niewiele konkretów. Jeżeli jednak przeanalizuje się podstawowe dane, to wyraźnie widać, że redukcja deficytu sektora finansów publicznych, będzie wynosiła od roku 2026 do roku 2028 po blisko 1 pp PKB rocznie, to jest już jasne, że chodzi o drastyczne redukcje wydatków, zwłaszcza, że przewiduje się w tym czasie zaledwie symboliczny wzrost dochodów budżetowych. Co więcej redukcja deficytu całego sektora finansów publicznych o około 1 pkt procentowy rocznie, oznacza znacznie głębszą redukcję deficytu budżetowego, bo tak się składa, że ostatnio w Polsce, deficyty budżetowe są wyższe niż deficyty sektora finansów publicznych ( np. na 2025 rok planowany deficyt budżetowy wynosi 7,3% PKB, a całego sektora finansów publicznych 5,7% PKB, czyli jest o blisko 2 pkt procentowe, niższy).
Takie redukcje deficytu w kolejnych latach wyrażone w procentach PKB, niewiele mówią, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że 1% PKB w warunkach roku 2025, to około 40 mld zł, to oznacza, poważne ograniczenia wydatków budżetowych w kolejnych latach po wyborach prezydenckich, o kwoty znacznie wyższe niż wspomniane 40 mld zł i to w każdym kolejnym roku budżetowym. Z ogólnikowej zawartości komunikatu rządowego wynika także, że wspomniane redukcje wydatków budżetowych, mają nie dotyczyć wydatków na obronę narodową i w kolejnych latach budżetowych, będą one rosły, to będzie skutkowało koniecznością, jeszcze głębszych cięć w wydatkach na cele społeczne i na inwestycje o charakterze strategicznym.
Z konkretnych posunięć w rządowym dokumencie wpisano między innymi utrzymanie do 2028 roku dotychczasowej wysokości progów podatkowych i kwoty wolnej w PIT , to oznacza ,że obietnica wyborcza Platformy kwoty wolnej w wysokości 60 tys zł, była klasycznym oszustwem wyborczym. Wśród tych proponowanych rozwiązań znalazły się także, coroczne podwyżki akcyzy na tytoń i alkohol, rezygnacja z tarcz energetycznych dotyczących cen prądu, gazu i ciepła systemowego, brak waloryzacji świadczeń w programach społecznych i świadczeń rodzinnych. Zaskakujący jest brak w tym dokumencie jakichkolwiek działań rządu jeżeli chodzi o wzrost wpływów z VAT i CIT w ciągu najbliższych 4 lat, wpływ tych podatków na tzw. konsolidację fiskalną w relacji do PKB jest wręcz zerowy.
Wydaje się jednak, że opisane w dokumencie rządowym posunięcia rządu redukujące deficyt budżetowy, tak naprawdę są klasycznym mydleniem oczu Polakom, wszak w kampanii wyborczej trudno ujawniać drastyczne cięcia wydatków budżetowych. Jeżeli jednak nie daj Boże wybory prezydenckie wygrałby kandydat Platformy Rafał Trzaskowski, to wtedy przecież podpisze on nie tylko ustawę legalizującą to bezgraniczne bezprawie we wszystkich dziedzinach za okres rządów obecnej koalicji, ale także na przykład ustawy likwidujące program 800 plus, czy 13. i 14. emeryturę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/719339-domanski-przedstawil-w-brukseli-4-letni-plan-ciec