Wzrost konsumpcji w przyszłym roku będzie niższy od wzrostu dochodu do dyspozycji. Tym samym wzrost konsumpcji w 2025 r. będzie niższy od tegorocznego – powiedziała PAP I wiceprezes NBP Marta Kightley.
Przeprowadziliśmy badanie aby lepiej zrozumieć, czemu odbicie konsumpcji jest takie słabe. Wprawdzie zakładaliśmy, że odbicie popytu konsumpcyjnego nie będzie tak silne, jak wzrost dochodu do dyspozycji gospodarstw domowych, a więc spodziewaliśmy się, że nastąpi jakaś odbudowa oszczędności, jednak okazała się ona większa od naszych przewidywań
— powiedziała PAP I wiceprezes NBP Marta Kightley.
Oszczędności bogatych
Zaznaczyła, że ponieważ jest to pierwsze takie badanie, trudno jest wyciągać z jego wyników „jednoznaczne konkluzje”. Dodała, że będzie można więcej wniosków wyciągać, jeśli te badania będą powtarzane.
Ale widać wyraźnie, że w różnych grupach dochodowych to różnie wygląda. Kiedy patrzy się na te mniej zamożne gospodarstwa domowe, to widać dwa powody, dla których mogły wzrosnąć oszczędności. Jeden z nich to obawy o koszty życia w przyszłości. W naszym przekonaniu, wiąże się to z tym, że w ostatnich kilku latach mieliśmy dużo poważnych szoków i w związku z powyższym gospodarstwa domowe mają takie przekonanie, że trzeba się przygotować na niepewną przyszłość. Mogą też obawiać się wzrostu cen energii. Druga rzecz, która jest widoczna głównie wśród tych mniej zamożnych gospodarstw domowych, to obawa o sytuację geopolityczną
— powiedziała Marta Kightley.
Dodała, że wśród gospodarstw domowych o wyższych dochodach obawy te również się pojawiają, ale nie są tak nasilone jak wśród tych o niższych dochodach. Ci bogatsi po prostu wskazują, że zwiększają oszczędności, bo mają taką możliwość po wzroście dochodów.
Jednak z naszego badania wynika także, że najmniej zamożne gospodarstwa domowe ograniczyły oszczędności. Na pytanie – czy zwiększyły, czy zmniejszyły – ta grupa w większości odpowiedziała, że zmniejszyła swoje oszczędności
— stwierdziła.
Typowo polska specyfika
Jednak wiceprezes banku centralnego oceniła, że po wrześniu, który przyniósł wyraźny spadek sprzedaży detalicznej, październik powinien być lepszy pod względem konsumpcji.
Jak patrzymy na wydatki dokonywane w październiku, to dane te pozwalają być trochę bardziej optymistycznym. Do tego w październiku rozpoczęła się wypłata bonu energetycznego. To oznacza, że część kwoty przypadającej na bon energetyczny trafi w październiku do konsumentów
— dodała.
Podkreśliła, że niski przyrost konsumpcji nie jest typowo polską specyfiką i że podobna sytuacja ma miejsce również w innych krajach Unii Europejskiej. Tam także widać, że konsumenci mniej wydają, a więcej oszczędzają i że może to być związane właśnie z szokami, których serię mieliśmy w tej dekadzie.
Zakładamy, że dochód do dyspozycji będzie rósł również w przyszłym roku, choć nie tak silnie jak w tym roku. Jednocześnie zakładamy także, że wzrost konsumpcji wciąż będzie wolniejszy niż wzrost dochodu. Tym samym wzrost konsumpcji będzie niższy od tego, jaki będziemy mieli w tym roku
— stwierdziła wiceprezes Kightley.
Podkreśliła jednak, że mimo niższej dynamiki konsumpcji, wzrost gospodarczy w przyszłym roku powinien być wyższy niż w bieżącym roku. Wpłyną na to pozostałe składowe PKB.
Większy będzie na przykład napływ funduszy unijnych, co przełoży się na wyższe inwestycje. W zeszłym roku prefinansowanie wydatków z części dotacyjnej KPO wyniosło jedynie kilka miliardów zł z łącznej alokacji wynoszącej ponad 108 mld zł. Biorąc pod uwagę, że środki te należy wydać do sierpnia 2026 r., w nadchodzącym roku należy oczekiwać dużego przyspieszenia w wydawaniu środków. – powiedziała Marta Kightley. – „Oczywiście, widzimy pewne zagrożenie dla terminowego wykorzystania tych środków, ale też widać, że inne kraje unijne również mogą mieć kłopot z dotrzymaniem tej daty
— dodała.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/713473-wzrost-konsumpcji-spadnie-niepokojace-dane-wiceprezes-nbp