W poprzednim tygodniu ministerstwo finansów opublikowało szacunkowe wykonanie budżetu w okresie styczeń-październik 2024 roku, z którego można się dowiedzieć, nie tylko o załamaniu się dochodów budżetowych, ale także poważnych problemach z realizacją wydatków budżetowych. Deficyt budżetowy wprawdzie szybko rośnie, osiągnął on już po 10 miesiącach poziom aż 130 mld zł, ale jego wzrost, byłby jeszcze szybszy, gdyby minister Domański, na różne sposoby, nie ograniczał wcześniej zaplanowanych wydatków budżetowych. Po 10 miesiącach wydatki są zaawansowane w wysokości średnio blisko w 75 proc., podczas gdy upływ czasu wynosi ponad 83 proc., a więc są one o ponad 8 pkt procentowych, niższe niż upływ czasu. W ten sposób minister finansów swoimi decyzjami o blokowaniu wydatków, ograniczył wielkość deficytu budżetowego o około 70 mld zł, a więc gdyby nie jego posunięcia, deficyt budżetowy już po 10 miesiącach, wynosiłby blisko 200 mld zł.
Szczególnie musi niepokoić bardzo niskie wykonanie budżetu w części budżetowej obrona narodowa, gdzie zaawansowane wydatków wynosi zaledwie 65,4 proc. wydatków zaplanowanych na ten cel. Wydano zaledwie 76,9 mld zł z planowanych 118 mld zł środków w tej części budżetowej i nawet przyjmując, że w ostatnich miesiącach roku, wydatki w tej części budżetowej przyśpieszają, to wszystko wskazuje na to, że nie będzie już takiej możliwości, aby zostały one w pełni zrealizowane. Jeżeli zestawimy to z informacją o zaledwie 2 proc. wykonaniu wydatków z pozabudżetowego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ), którego wydatki miały sięgnąć ponad 40 mld zł, to niepokój ten może tylko rosnąć (BGK, który realizuje wydatki tego Funduszu, informuje o nich z dużym opóźnieniem, więc ten poziom wykonania był na dzień 30 czerwca tego roku). W sytuacji toczącej się za naszą wschodnią granicą regularnej wojny i to już od blisko 3 lat ta opieszałość z realizacją wydatków budżetowych, a w szczególności tych związanych zakupami uzbrojenia jest wręcz szokująca.
Te twarde dane dotyczące wykonania budżetu w części obrona narodowa, a także poziomu zaawansowania wydatków na ten cel z FWSZ, stoją w jawnej sprzeczności z retoryką wicepremiera i ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza, a także premiera Donalda Tuska, którzy zapewniają, że ich poziom na koniec roku sięgnie 4,2 proc. PKB, czyli dokładnie tyle, ile zaplanowano zarówno w budżecie, jak i we wspomnianym Funduszu. Wydaje się to już jednak niemożliwe, bo przecież do końca roku zostało już niepełne 2 miesiące, stąd rozpaczliwa próba ratowania wydatków na obronność poprzez zmianę ustawy i możliwość przeniesienia środków z budżetu do wspomnianego Funduszu, bez pytania o zgodę ministra finansów i sejmowych komisji finansów i obrony narodowej.
Środki budżetowe bowiem z końcem roku wygasają, a te w Funduszu nie, więc minister przenosząc je tam z budżetu, uratuje je, tyle tylko, że sumarycznie na obronę zostanie wydatkowane mniej środków, niż zaplanowano. Bowiem, większość środków FWSZ miała mieć charakter pożyczkowy (miała pochodzić z kredytów udzielanych przez zagranicznych producentów sprzętu wojskowego, bądź z emisji obligacji dokonywanych przez BGK), a przy zasilaniu go środkami budżetowymi, pożyczanie nie będzie już potrzebne. Wszystko więc wskazuje na to, że w tym roku niestety nie osiągniemy łącznych wydatków na obronę narodową w zaplanowanej wysokości 4,2 proc. PKB i to nawet wtedy, kiedy uda się rządowi przeforsować wspomniane wyżej zmiany ustawowe. Nawet więc realizacja przez rząd Tuska oczywistego priorytetu w postaci wydatków na obronę narodową w wysokości ponad 4 proc. PKB nie zostanie zrealizowana i to w sytuacji toczącej się pełnoskalowej wojny za naszą wschodnią granicą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/713377-wydatki-na-obrone-siegaja-tylko-65-proc-tych-planowanych