Minister finansów zaprezentował w połowie tego miesiąca szacunkowe wykonanie budżetu za 10 miesięcy tego roku, z których wynika, że gdyby nie trwająca właśnie w Parlamencie jego nowelizacja, w grudniu zabrakłoby w nim pieniędzy. Wykonanie budżetu za okres styczeń-październik ministerstwo finansów prezentuje jeszcze w „starym” kształcie, a więc przed nowelizacją, ale poziom realizacji dochodów, w tym w szczególności tych podatkowych, potwierdza, że doszło do ich załamania. W szczególności to załamanie widać po realizacji dochodów z VAT, które wzrosły w październiku tylko o 1,1 mld zł (zaledwie o 4,3 proc.) w ujęciu r/r, a także dochodów z CIT, które wyniosły za 10 miesięcy około 50 mld zł i były aż o 9 mld zł niższe, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
W sytuacji załamania się dochodów budżetowych konieczność realizacji planowanych wydatków budżetowych powoduje szybkie narastanie deficytu budżetowego, który za 10 miesięcy, wyniósł blisko 130 mld zł. Był on więc blisko 4 -krotnie wyższy, niż w deficyt w tym samym okresie 2023 roku (wtedy wyniósł prawie 36 mld zł), mimo tego, że w roku poprzednim mieliśmy do czynienia w wyraźnym spowolnieniem wzrostu gospodarczego, a wzrost PKB w całym roku wyniósł tylko 0,2 proc., w tym w I i II kwartale był wręcz ujemny (wyniósł odpowiednio - 0,8 proc. i -0,6 proc.), natomiast w tym roku wzrost ten, ma wynieść aż 3,1 proc. PKB. Niestety wyraźnie widać załamanie dochodów budżetowych, z dużym prawdopodobieństwem, do ich wykonania może zabraknąć, aż ok. 60 mld zł (w trwającej w Parlamencie nowelizacji, minister Domański zapisał dochody budżetowe o 56 mld zł niższe w stosunku do wielkości zaplanowanych w budżecie).
Deficyt budżetowy szybko rośnie, osiągnął on już po 10 miesiącach, jak wspomniałem, poziom 130 mld zł, ale jego wzrost byłby jeszcze szybszy, gdyby minister Domański, na różne sposoby, nie ograniczał wcześniej zaplanowanych wydatków budżetowych. Po 10- miesiącach wydatki są zaawansowane w wysokości średnio blisko w 75 proc., podczas gdy upływ czasu wynosi ponad 83 proc., a więc są one o ponad 8 pkt procentowych, niższe niż upływ czasu, a więc o kwotę ponad 70 mld zł w stosunku do wielkości planowanych. Szczególnie musi niepokoić, bardzo niskie wykonanie budżetu obrony narodowej, które jest zaawansowane zaledwie w wysokości 65 proc. (wydano zaledwie 76,9 mld zł z planowanych środków w tej części budżetowej) i nawet przyjmując, ze w ostatnich miesiącach roku, wydatki w tej części budżetowej przyśpieszają, to może się okazać, że nie zostaną one w pełni zrealizowane. Jeżeli zestawimy to z informacją o zaledwie 2 proc. wykonaniu wydatków z pozabudżetowego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (dane na 30 czerwca tego roku), to niepokój ten może tylko rosnąć w sytuacji toczącej się za naszą wschodnią granicą regularnej wojny już od blisko 3 lat.
Przypomnijmy, że trwająca w Parlamencie nowelizacja budżetu na 2024 rok, w której z jednej strony minister finansów zmniejsza o 56 mld zł planowane dochody budżetowe i tę samą kwotę zwiększa deficyt, została właśnie przegłosowana przez koalicję rządową w Sejmie i zapewne w następnym tygodniu przyjmie ją także Senat. Gdyby nie ona, jak wynika z szacunkowego wykonania budżetu za 10 miesięcy tego roku, w grudniu minister finansów, stałby się niewypłacalny, brakowałoby przynajmniej kilkudziesięciu miliardów złotych. Oczywiście nie oznacza to, że po nowelizacji, w której deficyt budżetowy został podwyższony z dotychczasowych 184 mld zł, aż do 240 mld zł, zostanie on ostatecznie w całości wykorzystany. Minister finansów bowiem od dłuższego, czasu na różne sposoby, ogranicza wydatki budżetowe i wszystko wskazuje na to, że nie zrealizuje ich w planowanej wysokości, oszczędzając około 70 mld zł. Niestety tą dziedziną, której te oszczędności mogą dotyczyć, może być obrona narodowa, a to jest sytuacja absolutnie nie do przyjęcia, kiedy za naszą wschodnią granicą trwa regularna wojna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/713196-szef-mf-bylby-niewyplacalny-gdyby-nie-nowelizacja-budzetu