Paweł Bagiński z Departamentu Zagranicznego Narodowego Banku Polskiego omawia w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym” przyszłość globalnego finansowania rozwoju.
Początek dyskusji o finansowaniu rozwoju globalnego
Taki był apel słynny, który odbił się dosyć szerokim echem dwa lata temu. Apel pani premier Barbadosu, która zaapelowała o reformę w ogóle architektury finansowej globalnej, ale w pierwszej kolejności o to, żeby w sytuacji np. kiedy kraj jest dotknięty katastrofą czy klęską żywiołową jakąś, a takie przypadki się zdarzały w ostatnim okresie często, to w pierwszej kolejności, żeby po pierwsze mógł mieć, nie musiał na jakiś, przez jakiś okres spłacać odsetek od zaciągniętych pożyczek, a po drugie żeby dostał od razu jakby nowy kapitał, ale z tym też jest problem, dlatego że, dlatego, że czasami na decyzje na temat finansowania nie są podejmowane od razu, tylko trwają. Może nie chodzi nawet o tą pomoc taką czysto makroekonomiczną, płynnościową, ale np. projekty rozwojowe są bardzo długo czasami rozpatrywane. I tu jest taka ciekawa rzecz, że jak przyszedł, jak objął urząd nowy prezes Banku Światowego 2 lata temu Ajay Banga, to on jakby niemalże natychmiast jakby zorientował się, że czas potrzebny na zatwierdzenie projektu pomocowego Banku Światowego to jest przeciętnie 18 miesięcy, a potem oczywiście kilka lat na wdrażanie. On jako jeden z pierwszych swoich działań postanowił, że to trzeba natychmiast skrócić, żeby te pieniądze były dostępne, bo jakby świat przyspieszył. Jak kraj jest w jakiejś trudnej sytuacji, to nie może czekać na fundusze, na fundusze pomocowe
— podkreślił dr Paweł Bagiński.
Globalne projekty powinny powstawać wspólnie
To co jest ważne, że tych banków jest kilkanaście. Biorąc pod uwagę też, że one mają też jakieś swoje fundusze i tak dalej, to jest cała rodzina instytucji. One powstawały w różnym czasie. Najstarszy jest Bank Światowy, który powstał tuż po konferencji w Bretton Woods, ale te banki, np. Azjatycki Bank Rozwoju czy Międzyamerykański Bank Rozwoju, to są lata 50/60. Każdy z nich powstawał wg jednego modelu, ale miał różne procedury, różne mechanizmy finansowe itd. Teraz od mniej więcej roku jest duża dyskusja na temat tego, jak stworzyć w ogóle system banków rozwojowych, żeby one miały podobne mechanizmy finansowania, podobne procedury, żeby mogły wspólnie np. oceniać sytuację w danym kraju. Żeby nie było tak, że np. nie wiem sytuację w Boliwii inaczej ocenia Międzyamerykański Bank Rozwoju, inaczej Bank Światowy. To nie ma sensu. I co za tym idzie, żeby mogły wspólnie finansować projekty, co się też już dzieje od lat, ale chodzi o to, żeby te projekty powstawały wspólnie, a nie żeby były tylko finansowane na samym dole. Więc tutaj jest mam wrażenie, że od 2-3 lat mamy zdecydowanie ruch w kierunku głębokiej reformy wielostronnych banków rozwoju i to nie jest jeszcze proces zakończony. Natomiast… Natomiast idący w kierunku po pierwsze jednak, żeby wspierać zieloną transformację w wielu krajach i po drugie żeby też działać jako po prostu jeden spójny system.
— mówi ekspert.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/703386-jaka-przyszlosc-czeka-globalne-finansowanie