Zarząd Orlenu opublikował raport za I kwartał tego roku, z którego wynika, że przychody ze sprzedaży całej Grupy Orlen wyniosły ponad 82,3 mld zł, a zysk netto wyniósł tylko około 2,8 mld zł. Przychody ze sprzedaży były aż o 33,5 mld zł niższe (a więc blisko o 1/3), niż w I kwartale 2023 roku, a zysk netto był o aż 7 mld zł niższy (czyli o ponad 2/3), niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. To wręcz katastrofalne dane, nawet jeżeli weźmie się pod uwagę, że to właśnie Orlen finansuje decyzją nowej większości rządowej zamrożenie cen prądu i gazu do 30 czerwca tego roku (w poprzednim roku koszty mrożenia tych cen, były rozłożone także na koncerny energetyczne). Na ten komunikat zareagowała giełda, w ciągu zaledwie dwóch dni ceny akcji Orlenu spadły o niemal 10 proc., co więcej wszystko wskazuje na to, że kurs ten w następnych dniach będzie miał dalej tendencję spadkową.
33-krotnie niższy zysk w czasie rządów PO-PSL
Przypomnijmy, że w kwietniu już nowy zarząd Orlenu, powołany przez ministra Budkę, opublikował dane dotyczące wyników finansowych za rok 2023, z których wynikało, że obroty tej firmy sięgnęły 373 mld zł, a więc zbliżyły się do 100 mld USD, a zysk netto wyniósł aż 27,6 mld zł. Oznaczało to, że byłemu już prezesowi Danielowi Obajtkowi dzięki fuzjom i przejęciom, a także widocznym już efektom synergii, udało się stworzyć firmę, która jest już potentatem w Europie i pod względem poziomu obrotów znajduje się w pierwszej 40-największych europejskich firm. Niestety ten ogromny sukces, tylko dlatego, że został osiągnięty w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości i przy ogromnym jego wsparciu dla zarządu firmy pod kierownictwem prezesa Obajtka, jest cały czas dyskredytowany, co więcej ludzie Tuska coraz częściej mówią o konieczności „rozczłonkowania Orlenu, ba o wycofaniu się z fuzji z Lotosem.
Przypomnijmy przy tej okazji, że łączny zysk netto Orlenu w latach 2016-2023 wyniósł 98 mld zł, podczas gdy w czasie 8 letnich rządów PO-PSL w latach 2008-2015, wyniósł zaledwie 2,9 mld zł, czyli był aż 33-krotnie niższy. Ponadto gwałtowne zwiększenie potencjału finansowego Orlenu pozwoliło na przeznaczenie w latach 2016-2023 aż 90 mld zł na inwestycje (w samym tylko 2023 roku, było to 32,4 mld zł), podczas gdy w latach 2008-2015 nakłady inwestycyjne wyniosły tylko 24,3 mld zł, a więc były blisko 4 -krotnie niższe.
Przypomnijmy także, że Orlen to firma, która w ostatnich latach dostarcza do budżetu państwa ponad 10 proc. wszystkich dochodów, a w roku 2023 było to blisko 13 proc. tych dochodów. Chodzi oczywiście o wpłaty do budżetu z tytułu wszystkich podatków: podatku dochodowego, podatku od płac pracowników, a także wpłat z tytułu VAT i akcyzy, w roku 2023 była to kwota ponad 70 mld zł, podczas czy wszystkie dochody budżetowe w wyniosły około 574 mld zł (czyli stanowiły ponad 12 proc. wszystkich dochodów budżetowych). Podważanie fuzji dokonanej przez Orlen najpierw z Lotosem, a później wchłonięcia PGNiG i zapowiedzi, że rządowi prawnicy zbadają czy można ją unieważnić, co zapowiadają prominentni politycy Platformy z Tuskiem na czele, jest więc skrajną nieodpowiedzialnością i proszeniem się o kłopoty, w tym także o poważne ograniczenie zysków firmy i w konsekwencji wpłat do budżetu z tytułu różnych podatków.
Podcinanie gałęzi
W tej sytuacji wyjątkowo brutalne wielomiesięczne atakowanie przez polityków Platformy firmy, która nie tylko zagwarantowała Polsce i Polakom bezpieczeństwo energetyczne, w sytuacji toczącej wojny się za naszą wschodnią granicą, a także potrafiła w tak trudnym czasie odejść od rosyjskich surowców, oraz realizuje wielomiliardowe inwestycje i dostarcza corocznie ponad 12 proc. dochodów budżetowych, wygląda na podcinanie gałęzi, na której ta koalicja siedzi. Wyniki Grupy Orlen za I kwartał tego roku po porównaniu ich z analogicznym okresem roku ubiegłego niestety to potwierdzają i pokazują, że Platforma oddelegowała do tej firmy „fachowców” , którzy już na początku nawiązują do „chlubnych” wyników zarządzania nią w latach 2008-2015.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/692892-tak-rzadza-fachowcy-z-po-katastrofalne-dane